Wspomnianą ankietę przeprowadziła we wtorek telefonicznie niemiecka agencja ddp.
"Nasuwa się podejrzenie, że BdV, posługując się fałszywymi danymi, chce zapewnić sobie większy wpływ na Widoczny Znak. W obliczu aktualnej debaty o składzie rady fundacji +Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie+ przewodnicząca BdV Erika Steinbach nie powinna dalej ukrywać faktów, ale wreszcie udokumentować liczbę członków BdV i skończyć z mydleniem oczu opinii publicznej" - oświadczyła polityk SPD.
Spekulacje o zawyżonej liczebności BDV zdementowała w czwartek sekretarz generalna Związku Wypędzonych Michaela Hriberski. "BdV ma w sumie około dwóch milionów członków" - oświadczyła. Według Hriberski ankieta ddp jest błędna, gdyż została sporządzona na podstawie danych jedynie z należących do BdV organizacji wypędzonych w krajach związkowych.
Tymczasem oprócz 16 organizacji krajowych (Landesverbaende) do BdV należy jeszcze 20 ziomkostw i cztery nadzwyczajne zrzeszenia, tworzące obejmującą cały kraj sieć siedmiu tysięcy organizacji - wyjaśniła Hriberski. Jak dodała, zrzeszenia członkowskie BdV samodzielnie prowadzą statystyki dotyczące swej liczebności.
We wtorek Erika Steinbach przedstawiła warunki, na jakich BdV gotów byłby zrezygnować z nominowania swej szefowej do rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". Warunki te to przede wszystkim zwiększenie reprezentacji Związku Wypędzonych we władzach fundacji oraz usamodzielnienie jej od rządu.
Domagając się większego wpływu BdV na przyszłe muzeum wysiedleń, które ma powołać fundacja, Steinbach argumentuje, że Związek Wypędzonych reprezentuje interesy 15 milionów Niemców wysiedlonych w czasie i po II wojnie światowej.
Kandydatura Steinbach jest tematem sporu w rządzącej Niemcami koalicji CDU/CSU i FDP. Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle (FDP) blokuje nominację Steinbach w obawie przed pogorszeniem stosunków z Polską.
pap, em