Pani premier przyszła na głosowanie z matką, mężem Ołeksandrem, z którym bardzo rzadko pokazuje się publicznie, oraz córką Jewhenią.
"Przyjechaliśmy na głosowanie do naszego rodzinnego miasta, w którym się urodziliśmy i spędziliśmy młodość. Głosowaliśmy za przyszłością Ukrainy" - podkreśliła Tymoszenko.
Według sondaży, szefowa rządu jest jedną z najważniejszych kandydatek na stanowisko prezydenta Ukrainy. Cieszy się poparciem około 20 proc. respondentów. W rankingach wyprzedza ją były premier, lider prorosyjskiej Partii Regionów Ukrainy Wiktor Janukowycz - popiera go ok. 30 procent wyborców.
Oczekuje się, że ani Tymoszenko, ani Janukowycz nie zdobędą w niedzielnych wyborach ponad 50-procentowej większości, wobec czego na Ukrainie w lutym dojdzie do drugiej tury wyborów.
Ogółem na listach do głosowania znajduje się 18 kandydatów. Wśród nich jest urzędujący prezydent Wiktor Juszczenko. Sondaże, w których uzyskuje 4-5 proc. poparcia, nie dają mu szans na reelekcję.
15 proc. już głosowało
Od godziny 11 (10 czasu polskiego) w niedzielę frekwencja w wyborach prezydenckich na Ukrainie wyniosła 15,18 procent - podała Centralna Komisja Wyborcza w Kijowie.
Największą, 20-procentową frekwencję odnotowano w obwodzie czernihowskim na północy kraju, oraz obwodach zaporoskim i połtawskim na wschodzie. 19 proc. uprawnionych oddało swe głosy w obwodach ługańskim (wchód) i mikołajowskim (południe).
Najmniej wyborców odwiedziło lokale w na Krymie i w obwodzie żytomierskim - odpowiednio 7 i 4 proc.
W Kijowie do godz. 11 głosowało ponad 10 proc. uprawnionych. Lokale wyborcze będą czynne do godz. 2 czasu lokalnego.
pap, em