"Avatar" obraża Chińczyków

"Avatar" obraża Chińczyków

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kadr z filmu Avatar 
Chińska cenzura nakazała wycofanie z kin wersję dwuwymiarową kasowego przeboju Davida Camerona "Avatar", który trafił w czułą dla Chińczyków strunę, związaną z wysiedleniami i wyburzeniami pod nowe inwestycje. Posunięcie, tuż przed okresem świątecznym, tłumaczyć można również chęcią zmniejszenia konkurencji dla chińskiego filmu o Konfucjuszu, wchodzącego w czwartek na ekrany chińskich kin.

Pokazy dwuwymiarowej wersji filmu Camerona, w którym Chińczycy dostrzegli odbicie w baśniowej otoczce problemu przymusowych, często brutalnych wysiedleń i wyburzeń domów, trwały do soboty. Wyburzenia i protesty wysiedlanych są w Chinach tematem politycznie drażliwym. Według Liu Hui z UME International Cineplex wycofanie filmu z kin o dwuwymiarowych ekranach nie będzie miało dużego wpływu na kasowe zyski z "Avatara", za to filmy takie jak "Konfucjusz" zyskają.

W biograficznym filmie o filozofie, którego nauki przez wieki kształtowały Chiny, w rolę starożytnego mistrza wcielił się supergwiazdor z Hongkongu, Chow Yun-fat, znany m.in. z roli charyzmatycznego króla Syjamu w melodramacie "Anna i król" oraz jednego z głównych bohaterów filmu Anga Lee "Przyczajony tygrys, ukryty smok". Produkcja filmu o Konfucjuszu (551-479 p.n.e.) zbiegła się w Chinach z renesansem nauk konfucjańskich; od kilku lat do konfucjańskich wartości nawiązuje oficjalna polityka "harmonijnego społeczeństwa" ogłoszona przez prezydenta Chin Hu Jintao. Zasad głoszonych przez Konfucjusza uczy się obecnie nawet więźniów.

Tymczasem "Avatar" już stał się w Chinach największym sukcesem kasowym. Do 12 stycznia zarobił ponad 44,1 mln dolarów i szybko przebił zeszłoroczne hity "2012" i "Transformers 3".

PAP, arb