"Doskonale wiem, że 60 proc. obywateli Ukrainy, którzy zagłosowali (w niedzielnych wyborach prezydenckich) na demokratycznych kandydatów, oraz ludzie, którzy nie przyszli do lokali wyborczych, teraz (w drugiej turze) przyjdą na wybory i uczynią tak, by kryminaliści nie doszli do władzy absolutnej na Ukrainie" - czytamy na stronie internetowej Tymoszenko.
W drugiej turze wyborów urzędująca szefowa rządu zmierzy się w walce o prezydenturę z liderem opozycyjnej Partii Regionów Ukrainy, Wiktorem Janukowyczem.
Ten były premier w 1968 i 1971 roku trafił za kratki za rozbój i kradzież. Jak głosi oficjalna biografia, wyroki te wydano niesłusznie i anulowano pod koniec lat 70. Na Ukrainie nie zachowały się żadne dokumenty na ten temat.
Według Centralnej Komisji Wyborczej Ukrainy po przeliczeniu wszystkich kart do głosowania, w niedzielnych wyborach prezydenckich Janukowycz otrzymał 35,32 proc., a Tymoszenko 25,05 proc. poparcia. Frekwencja wyniosła 66,76 proc.
Janukowycz czy Tymoszenko - bez różnicyNie widzę żadnych różnic między kandydatami na nowego prezydenta Ukrainy. Julii Tymoszenko i Wiktorowi Janukowyczowi wartości narodowe i europejskie są obce - oświadczył tymczasem prezydent Wiktor Juszczenko, który po niedzielnych wyborach prezydenckich ustępuje ze stanowiska.
"Czeka nas skomplikowana druga tura wyborów. Ukraina ma wolne wybory, ale jednocześnie nie ma należnego wyboru. Doświadczenie pokazuje, że dla obu kandydatów na prezydenta wartości narodowe, europejskie i demokratyczne są praktycznie obce, niezrozumiałe i dalekie" - powiedział Juszczenko.
PAP, mm