Za radykalna - źle, zbyt zachowawcza - źle
Za najbardziej realistyczny uchodzi plan przewidujący uchwalenie przez obie izby Kongresu ustawy zatwierdzonej w grudniu przez Senat, a następnie próbę jej poprawienia. Wersja Senatu jest mniej radykalna niż ta, którą uchwaliła wcześniej Izba Reprezentantów. Przewiduje niższe dotacje dla osób, których nie byłoby stać na wykupienie - obowiązkowych według rządowego projektu - ubezpieczeń medycznych i nie zawiera tzw. opcji publicznej, czyli planu utworzenia państwowej ubezpieczalni, która konkurowałaby na rynku z prywatnymi, co miało doprowadzić do obniżenia cen polis. Do tej pory Demokraci mieli nadzieję, że w negocjacjach między Senatem a Izbą Reprezentantów uda się wprowadzić do wspólnej wersji ustawy niektóre zapisy z ustawy Izby. Potem - jak liczyli - obie izby Kongresu uchwaliłyby wspólną, ostateczną wersję, przy czym w Senacie nie byłoby z tym problemu, gdyż wystarczyłyby głosy samych 60 Demokratów.
Kluczowy senator
Obecnie, gdy większość ta stopniała do 59, a wszyscy Republikanie są przeciwni reformie w proponowanym kształcie, uważa się, że jedyną szansą uratowania jej jest rezygnacja z niektórych dalej idących zapisów ustawowych. To jednak prawdopodobnie też się nie uda, ponieważ kilku demokratycznych członków Izby, z lewego skrzydła tej partii, zapowiedziało już, że nie będą głosowali na ustawę w wersji Senatu. Niektórzy demokratyczni politycy proponują w związku z tym, aby reformę odłożyć na później i skupić się na walce z recesją.
Reforma za wszelką cenę
Jak na razie jednak kierownictwo Demokratów upiera się przy walce o reformę. Demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi oświadczyła, że "cokolwiek zdarzyło się w Massachusetts, będziemy mieli opiekę medyczną dla wszystkich Amerykanów, i to wkrótce".
PAP, arb