Korupcja kontra dyktatura
Podczas kampanii wyborczej 64-letni Rajapaksa obiecywał, że wykorzysta pokój do wprowadzenia kraju na ścieżkę rozwoju gospodarczego. Ostrzegał też, że ewentualna wygrana Fonseki, którego podejrzewał o planowanie zamachu stanu, oznaczałby dla Sri Lanki wojskową dyktaturę. Z kolei 59-letni Fonseka, dowodzący w latach 2005-2009 lankijską armią, zarzucał urzędującemu prezydentowi korupcję i obiecywał ograniczenie uprawnień głowy państwa na rzecz parlamentu. Zapewniał również, że choć sam jest Syngalezem, będzie stał na straży praw mniejszości etnicznych, w tym Tamilów, stanowiących około 12 proc. populacji wyspy.
Tamilowie nie składają broniWybory odbywają się w warunkach zaostrzonych środków bezpieczeństwa. Choć w maju 2009 r. lankijska armia pokonała bojowników z organizacji Tygrysów - Wyzwolicieli Tamilskiego Illamu (LTTE), kończąc tym samym trwający od 1983 r. konflikt, napięcia na tle etnicznym wciąż są silne. Podczas kampanii wyborczej na Sri Lance odnotowano około 800 incydentów z użyciem przemocy. Zginęło w nich pięć osób. We wtorek tuż przed otwarciem lokali wyborczych do kilku eksplozji doszło w mieście Jaffna, stanowiącym jeden z najważniejszych ośrodków kultury tamilskiej. Tamilowie, stanowiący nad większość na północy i wschodzie Sri Lanki, walczyli o autonomię tych terenów. Ponad 25-letnia wojna domowa kosztowała życie co najmniej 70 tys. osób.
PAP, arb