Biełsat podał wcześniej, że jego współpracownik został zatrzymany przez milicję, gdy wyszedł z mieszkania wynajmowanego przez oficjalnego przedstawiciela telewizji w Mińsku.
Dziennikarzowi zarzucono napaść na milicjanta; według zarzutów miał on uderzyć funkcjonariusza - wyjaśnił Dzikawicki. Dodał, że nie może się do niego obecnie dodzwonić. "Uruchamiamy naszych prawników i będziemy (go) szukać" - zapowiedział.
Milicja spisała dane osób przebywających w mieszkaniu wynajmowanym przez przedstawiciela telewizji. Jak powiadomił Dzikawicki, w mieszkaniu było siedmiu-ośmiu ludzi. Nie jest jasne, czy wszystkie te osoby, czy tylko niektóre zostały spisane przez milicję.
Jak informował wcześniej Biełsat, podczas gdy milicjanci próbowali wejść do mieszkania, zamkniętym w nim współpracownikom telewizji odcięto prąd.
Biełsat TV, finansowana przez rząd polski telewizja przygotowywana przez Białorusinów dla Białorusinów, powstała w 2007 r. Ma przełamać monopol informacyjny mediów związanych z władzą prezydenta Alaksandra Łukaszenki, a także wspierać kulturę białoruską i tamtejszą świadomość narodową.PAP, mm