Chwilę później Tymoszenko opublikowała oświadczenie, w którym uznała, że przyjęte w parlamencie zmiany świadczą o tym, że Janukowycz nie wierzy w swe zwycięstwo wyborcze.
"Przed uchwaleniem zmian w ordynacji wyborczej skład komisji wyborczych był równy: połowę członków stanowili ludzie Janukowycza, a drugą połowę - moi przedstawiciele. Dawało to nadzieję, że wyniki wyborów i sam proces głosowania znajduje się pod kontrolą" - podkreśliła Tymoszenko.
"Obecnie, na bazie nowej ordynacji wyborczej, wszystkie komisje wyborcze mogą opierać się wyłącznie na przedstawicielach jednego kandydata" - zaznaczyła.
Do głosowania nad zmianami w prawie wyborczym doszło późnym popołudniem. Projekt ustawy w tej sprawie poparli deputowani Partii Regionów Janukowycza, lojalna wobec ustępującego prezydenta Wiktora Juszczenki część klubu Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona i komuniści.
Zgodnie z przyjętą ustawą decyzje lokalnych komisji wyborczych będą prawomocne nawet w sytuacji, gdy nie będzie w nich kworum. Wcześniej potrzeba było do tego co najmniej 2/3 członków. Parlament zdecydował także m.in., że w razie paraliżu prac lokalnej komisji wyborczej, jej kompetencje może przejąć komisja okręgowa.
"Jeśli prezydent Juszczenko uważa, że niesie odpowiedzialność za kontynuację demokratycznego rozwoju naszego państwa, niezwłocznie powinien zawetować tę ustawę" - oświadczyła w odpowiedzi na głosowanie w parlamencie Julia Tymoszenko.
PAP, mm