Tak dużej reformy służb mundurowych Rosja jeszcze nie widziała – podkreślają rosyjskie gazety, komentując wczorajszą decyzją prezydenta Federacji Rosyjskiej o szeroko zakrojonych zmianach w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. „Niezawisimaja Gazeta” zaznacza, że za jednym zamachem odsunięto więcej wysoko postawionych urzędników MSW, niż przez obie kadencje Władimira Putina. Dmitrij Miedwiediew kolejny raz zapowiedział, że na nieuczciwych milicjantów znajdzie się wreszcie bat.
Czas ku temu najwyższy: w Rosji rośnie liczba niewykrytych przestępstw, w tym najcięższych zbrodni. Nic dziwnego, skoro milicja zajęta jest zupełnie innymi sprawami. Służby mundurowe tworzą państwo w państwie. Lepiej ich nie spotykać na swojej drodze, bo bez łapówki się nie obejdzie. Ci, którym zdarzyło się jeździć po Rosji samochodem, wiedzą aż nadto dobrze, o co chodzi.
Samowola, grubiaństwo i chciwość są od lat synonimami rosyjskiego „mienta" (tak w Rosji popularnie mówi się na milicjantów). W 2009 r. przestępstwa funkcjonariuszy przelały jednak czarę goryczy – zabójstwa, pobicia i gwałty w komisariatach stały się prawdziwą plagą. Coraz głośniej i coraz odważniej mówiono o nich w mediach. Zmowę milczenia przerwali również sami milicjanci – ich świadectwa dały przerażający obraz przeżartego korupcją systemu. Kompromitacja służb mundurowych sięgnęła zenitu i nawet przedstawiciele prokremlowskiej partii „Jedna Rosja” głosili wywrotowe postulaty, aby całą milicję rozgonić i utworzyć na nowo.
Reforma Miedwiediewa zakłada podwyższenie kary za przestępstwa dokonane przez funkcjonariuszy na służbie. Dziś skazano na dożywocie Denisa Jewsiukowa, majora milicji, który w kwietniu 2009 r. urządził strzelaninę w jednym z moskiewskich supermarketów, zabijając dwie osoby i raniąc jeszcze dwadzieścia. Adwokaci ofiar chwalą sprawiedliwy wyrok, jednak trudno nie zauważyć, że decyzja sądu doskonale wkomponowała się z wczorajszym wystąpieniem Miedwiediewa. Dlatego pachnie to pokazówką.
Dmitrij Miedwiediew, dobry milicjant z tandemu prezydent – premier, od początku swojej kadencji mówił, że wolność jest lepsza od jej braku, ale niestety na słowach się kończyło. Najnowsza reforma ma udowodnić, że prezydent potrafi przejść do czynów. Jednak przedstawiciele organizacji broniących praw człowieka pozostają sceptyczni – zmiana prawa nie wystarczy, należy zmienić panujące powszechnie przekonanie, że służby mundurowe stoją ponad prawem. A to o wiele trudniejsze i sprawy nie załatwi jeden skazujący wyrok.
Samowola, grubiaństwo i chciwość są od lat synonimami rosyjskiego „mienta" (tak w Rosji popularnie mówi się na milicjantów). W 2009 r. przestępstwa funkcjonariuszy przelały jednak czarę goryczy – zabójstwa, pobicia i gwałty w komisariatach stały się prawdziwą plagą. Coraz głośniej i coraz odważniej mówiono o nich w mediach. Zmowę milczenia przerwali również sami milicjanci – ich świadectwa dały przerażający obraz przeżartego korupcją systemu. Kompromitacja służb mundurowych sięgnęła zenitu i nawet przedstawiciele prokremlowskiej partii „Jedna Rosja” głosili wywrotowe postulaty, aby całą milicję rozgonić i utworzyć na nowo.
Reforma Miedwiediewa zakłada podwyższenie kary za przestępstwa dokonane przez funkcjonariuszy na służbie. Dziś skazano na dożywocie Denisa Jewsiukowa, majora milicji, który w kwietniu 2009 r. urządził strzelaninę w jednym z moskiewskich supermarketów, zabijając dwie osoby i raniąc jeszcze dwadzieścia. Adwokaci ofiar chwalą sprawiedliwy wyrok, jednak trudno nie zauważyć, że decyzja sądu doskonale wkomponowała się z wczorajszym wystąpieniem Miedwiediewa. Dlatego pachnie to pokazówką.
Dmitrij Miedwiediew, dobry milicjant z tandemu prezydent – premier, od początku swojej kadencji mówił, że wolność jest lepsza od jej braku, ale niestety na słowach się kończyło. Najnowsza reforma ma udowodnić, że prezydent potrafi przejść do czynów. Jednak przedstawiciele organizacji broniących praw człowieka pozostają sceptyczni – zmiana prawa nie wystarczy, należy zmienić panujące powszechnie przekonanie, że służby mundurowe stoją ponad prawem. A to o wiele trudniejsze i sprawy nie załatwi jeden skazujący wyrok.