Tego samego dnia Wyższy Sąd Administracyjny w Kijowie zaczął rozpatrywać skargę Tymoszenko na wynik wyborów prezydenckich. Szefowa rządu uważa, że głosowanie sfałszowano na korzyść Janukowycza. Tymczasem, zdaniem Jefremowa, do debaty nad wotum nieufności dla rządu może dojść 1 marca. Na pytanie dziennikarzy, czy Partia Regionów zdoła zebrać niezbędną do usunięcia Tymoszenko większość w 450-osobowej Izbie, deputowany odparł: - Ja głosów nie liczyłem.
Formalnie większość w Radzie Najwyższej Ukrainy wciąż ma koalicja Bloku Julii Tymoszenko, bloku Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona oraz Bloku przewodniczącego parlamentu Wołodymyra Łytwyna, jednak ma ona problem z potwierdzeniem swego istnienia. Od drugiej tury wyborów prezydenckich 7 lutego, w której zwyciężył Janukowycz, kierowana przez niego Partia Regionów podjęła próby zmiany układu koalicyjnego na swoją korzyść, ale i te starania tej pory nie przyniosły żadnych wyników.
Główne targi odbywają się wokół podzielonego bloku Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona. Część jego deputowanych jest lojalna wobec Tymoszenko, druga zaś składa się ze stronników ustępującego prezydenta Wiktora Juszczenki. - To jest już wojna. Politycy może jeszcze ją wytrzymają, ale co będzie z ludźmi? - pytał przewodniczący parlamentu Wołodymyr Łytwyn. Jak ocenił, jedynym i najlepszym wyjściem z obecnej sytuacji byłoby powołanie koalicji Bloku Tymoszenko z partią Janukowycza.
PAP, arb