W pożegnalnym liście Stack pisze o nakładanych przez władze "drakońskich restrykcjach", podwójnych standardach stosowanych w prawie podatkowym i o "politycznych zbirach". Wyraża też pogląd, że kapitalizm to system polegający na manipulacji naiwnymi i oszukiwaniu słabych. - Cóż, Wielki Bracie z urzędu podatkowego, spróbujmy czegoś innego; weź kawałek mojego ciała i śpij dobrze - napisał Stack w zakończeniu swego manifestu. Podpisał go: "Joe Stack (1956-2010)".
Przed samobójczym lotem Stack podpalił swój dom. Poprzedniego dnia wieczorem zdążyła się stamtąd wyprowadzić jego żona z córką, widząc rosnący gniew swego męża. Znajomi opisują Stacka jako sympatycznego mężczyznę, który poza pracą zawodową grał amatorsko na gitarze i fortepianie. W Kalifornii nauczył się też pilotować małe samoloty. Stack wychował się w sierocińcu w Pensylwanii ze swoim bratem i siostrą. Po studiach zamieszkał w Kalifornii. Był dwa razy żonaty.
W wyniku samobójczego ataku na urząd oprócz Stacka zginął jeszcze jeden z pracowników urzędu. Jak pisze piątkowy "New York Times", problemy finansowe Stacka miały źródło w kontrowersyjnym przepisie amerykańskiego prawa podatkowego z 1986 roku. Stwarza on niezmiernie trudne warunki do pracy na własny rozrachunek inżynierom-programistom komputerowym, zmuszając ich do zatrudniania się w korporacjach.
PAP, arb