Według Rawnsleya brytyjski premier wpadał we wściekłość, zarzucając swojej sekretarce, że zbyt wolno pisze. Miał to robić tak często, że krzesło, które w złości dźgał długopisem, jest całe poorane - twierdzi dziennikarz. Pod koniec stycznia brytyjskie media opisywały, jak Brown zirytowany na sekretarkę ściągnął ją z krzesła i sam zasiadł przed komputerem. Także ten incydent opisał Rawnsley w swojej książce "The End of the Party", która w księgarniach ma się ukazać 1 marca.
Jednak już teraz trudny charakter i wybuchowość premiera znalazły się w centrum debaty politycznej przed wyborami do Izby Gmin, które muszą odbyć się do czerwca. Browna broni jego najbliższe otoczenie. W oświadczeniu jego rzecznika podkreślono, że "złośliwe twierdzenia" Rawnsleya są "całkowicie bezpodstawne". Sam Brown, na dzień przed publikacją fragmentów książki, mówił w wywiadzie telewizyjnym, że "gdy wpada w złość, to na samego siebie". - Rzucam na ziemię gazety lub robię rzeczy tego rodzaju - tłumaczył w telewizji Channel 4, podkreślając, że "nigdy w życiu nikogo nie uderzył". Minister ds. biznesu lord Mandelson mówił z kolei BBC, że Brown jest "wymagający wobec innych i siebie", ale nikogo "nie tyranizuje".
PAP, arb