Odebraniem 10 diet poselskich (blisko 3 tys. euro) przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek ukarał eurosceptycznego brytyjskiego posła, który obrzucił inwektywami przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya, porównując go do "mokrego mopa".
Buzek wezwał lidera brytyjskich eurosceptyków w PE Nigela Farage'a na rozmowę we wtorek, licząc, że przeprosi on za słowną napaść na byłego premiera Belgii, od stycznia przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya podczas jego pierwszego wystąpienia przed eurodeputowanymi. Brytyjczyk uważa jednak, że nie ma za co przepraszać.
"Jestem rozczarowany zachowaniem pana Farage'a, które nie koresponduje z wielką tradycją parlamentaryzmu jego własnego kraju. Nie mogę takiego zachowania zaakceptować w Parlamencie Europejskim. Zachęciłem go do złożenia przeprosin, on jednak odmówił. Wówczas - by pokazać, jak bardzo poważna jest to sprawa - cofnąłem mu prawo do dziesięciu dziennych diet posła do Parlamentu Europejskiego" - oświadczył Buzek w komunikacie prasowym.
Buzek zapewnił, że jako były działacz Solidarności jest przywiązany do wolności słowa jako podstawowej zasady demokratycznego społeczeństwa. "Ale wolności musi towarzyszyć odpowiedzialność, a w tym przypadku - szacunek dla godności innych i dla naszych instytucji" - dodał przewodniczący PE. Podkreślił, że eurodeputowani mają pełne prawo krytykować unijną politykę i unijne instytucje, ale nie mogą obrażać gości ani innych posłów występujących w debatach, tymczasem niektóre wypowiedzi Farage'a były "bardzo obraźliwe dla Van Rompuya i Belgii".
Już na drugi dzień list do Buzka w sprawie wystąpienia Farage'a napisał premier Belgii Yves Leterme. "Nie tylko zaatakował osobiście jednego z najbardziej eminentnych obywateli (...), ale wypowiedział też słowa wyjątkowo obraźliwe wobec Belgii jako kraju członkowskiego UE" - wskazał premier.
Anglik nie żałuje
Po spotkaniu z Buzkiem Farage powiedział dziennikarzom, że nie żałuje swoich słów i ich nie wycofuje. Powiedział, że spodziewał się kary. Pozwolił sobie nawet na kolejny przytyk pod adresem targanej konfliktem językowym federalnej Belgii, twierdząc, że "im szybciej się rozpadnie, tym lepiej".
Farage, jak oceniają obserwatorzy, mnoży obecnie swe antyunijne wystąpienia podczas transmitowanych na żywo sesji PE, mając na uwadze zbliżające się wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii.
"Jestem rozczarowany zachowaniem pana Farage'a, które nie koresponduje z wielką tradycją parlamentaryzmu jego własnego kraju. Nie mogę takiego zachowania zaakceptować w Parlamencie Europejskim. Zachęciłem go do złożenia przeprosin, on jednak odmówił. Wówczas - by pokazać, jak bardzo poważna jest to sprawa - cofnąłem mu prawo do dziesięciu dziennych diet posła do Parlamentu Europejskiego" - oświadczył Buzek w komunikacie prasowym.
Buzek zapewnił, że jako były działacz Solidarności jest przywiązany do wolności słowa jako podstawowej zasady demokratycznego społeczeństwa. "Ale wolności musi towarzyszyć odpowiedzialność, a w tym przypadku - szacunek dla godności innych i dla naszych instytucji" - dodał przewodniczący PE. Podkreślił, że eurodeputowani mają pełne prawo krytykować unijną politykę i unijne instytucje, ale nie mogą obrażać gości ani innych posłów występujących w debatach, tymczasem niektóre wypowiedzi Farage'a były "bardzo obraźliwe dla Van Rompuya i Belgii".
"Ma pan charyzmę mokrego mopa"
W debacie w PE w zeszłą środę Farage powiedział do Van Rompuya: "Nie chcę być niegrzeczny, ale naprawdę ma pan charyzmę mokrego mopa i wygląd urzędniczyny z banku". Jego zdaniem Van Rompuy "będzie cichym zabójcą europejskiej demokracji i państw narodowych". "To nie jest dziwne, bo pochodzi pan z Belgii, która nie jest godna miana państwa" - powiedział Brytyjczyk.Już na drugi dzień list do Buzka w sprawie wystąpienia Farage'a napisał premier Belgii Yves Leterme. "Nie tylko zaatakował osobiście jednego z najbardziej eminentnych obywateli (...), ale wypowiedział też słowa wyjątkowo obraźliwe wobec Belgii jako kraju członkowskiego UE" - wskazał premier.
Anglik nie żałuje
Po spotkaniu z Buzkiem Farage powiedział dziennikarzom, że nie żałuje swoich słów i ich nie wycofuje. Powiedział, że spodziewał się kary. Pozwolił sobie nawet na kolejny przytyk pod adresem targanej konfliktem językowym federalnej Belgii, twierdząc, że "im szybciej się rozpadnie, tym lepiej".
Farage, jak oceniają obserwatorzy, mnoży obecnie swe antyunijne wystąpienia podczas transmitowanych na żywo sesji PE, mając na uwadze zbliżające się wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii.
PAP, im