Nepalczycy nie chcą problemów z Chinami

Nepalczycy nie chcą problemów z Chinami

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władze Nepalu ostrzegły przedstawiciela duchowego przywódcy Tybetańczyków Dalajlamy XIV w tym kraju przed organizowaniem antychińskich protestów w przypadającą w środę 51. rocznicę antychińskiego powstania w Tybecie. - Thinley Gyaltso, przedstawiciel dalajlamy w Nepalu, został poinformowany, że antychińskie działania na nepalskiej ziemi nie będą tolerowane - powiedział rzecznik nepalskiego MSW, Jai Mukunda Khanal. Jak dodał, Thinley Gyaltso otrzymał ostrzeżenie w niedzielę.
Tymczasem szef policji w stolicy Nepalu, Katmandu, poinformował, że setki funkcjonariuszy zostanie zmobilizowanych 10 marca w celu ochrony chińskich placówek dyplomatycznych i handlowych w Katmandu. - Mamy doniesienia wywiadowcze, że wspólnota tybetańska w Katmandu planuje przeprowadzenie demonstracji w rejonie tych chińskich placówek. Uczestnicy manifestacji zostaną natychmiast aresztowani i wedle nepalskiego prawa będą wobec nich podjęte odpowiednie działania - powiedział szef policji w Katmandu. Siły bezpieczeństwa rozmieszczone w rejonie graniczącym z Tybetem będą bacznie obserwowały, czy przez granicę nie chcą przedostać się nielegalni imigranci.

Nepal dzieli z Chinami granicę o długości 1400 km, w większości trudną do przebycia ze względu na górzysty teren. Mimo to co miesiąc kilkudziesięciu Tybetańczyków próbuje wydostać się z Chin do Nepalu przez niebezpieczne himalajskie przełęcze. Co roku około 2 500 Tybetańczyków ucieka z Tybetu do Nepalu, a później do Indii. W zeszłym roku rząd ostrzegał, że będzie deportował z powrotem do Chin nielegalnych imigrantów z Tybetu. Do tej pory jednak żadnego tybetańskiego imigranta nie spotkał taki los. W Nepalu mieszka prawie 20 tysięcy Tybetańczyków, którzy mają status uchodźcy. W 1989 roku Katmandu zaprzestało przyznawania statusu uchodźców Tybetańczykom, lecz nie powstrzymało ich od nielegalnego przekraczania granicy. Oficjalnie Nepal uważa Tybet za nieodłączną część Chin.

PAP, arb