"Jesteśmy Europejczykami"
- Niewiele ponad 20 lat temu tu, w dawnym Berlinie wschodnim ludzie pamiętali, że należą do jednego narodu. Skandowali na ulicach: "Jesteśmy jednym narodem". Przyświecała im idea zjednoczenia Niemiec - mówił Buzek, przebywający z wizytą w stolicy Niemiec przypominając o demokratycznych demonstracjach w dawnej komunistycznej NRD jesienią 1989 r. - Musimy tak zmienić podejście naszych obywateli, by chcieli powiedzieć: "Jesteśmy narodem Europy". Musimy stworzyć europejską tożsamość obywateli, nowe poczucie przynależności - ocenił. Przestrzegł również przed powrotem do narodowych egoizmów w UE. Według przewodniczącego PE Traktat z Lizbony stworzył "nowy instytucjonalny porządek zarządzania Unią Europejską". Niektórzy jednak - jak mówił - "przestraszyli się stworzonego dzieła i próbują osłabiać europejskie instytucje". - Nie można do tego dopuścić. Obywatele i politycy muszą wiedzieć, że dziś osłabiając Unię nie wzmacniamy państw narodowych. Osłabiamy je. W globalnym świecie nie będzie silnych państw Europy, jeśli nie będzie silnej Unii. To zglobalizowany świat osłabia państwa narodowe UE - powiedział Buzek. - Europa jest systemem naczyń połączonych. Jeśli łamie się jedna rurka w skomplikowanym systemie, to ucierpi cały system. Nie czas na odwrót. Nic nam nie da powrót do egoizmów narodowych - dodał.
Musimy być odpowiedzialni
Zdaniem szefa PE Unia powinna funkcjonować przede wszystkim na podstawie tzw. metody wspólnotowej, opierającej się na współdziałaniu Komisji Europejskiej i PE w procesie podejmowania decyzji. Tylko tą drogą Europa może podążać wystarczająco szybko, by nie pozostać w tyle za światowymi potęgami. Długofalowa wizja rozwoju wspólnej Europy powinna zwyciężyć w Radzie Europejskiej nad doraźnymi korzyściami politycznymi ograniczonymi perspektywą najbliższych wyborów. Tego należy oczekiwać. Od poczucia odpowiedzialności przywódców zasiadających w Radzie Europejskiej zależy w istocie przyszłość UE - powiedział Buzek.
Jego zdaniem spójne zarządzanie systemem UE wymaga też mocniejszego egzekwowania odpowiedzialności od każdego jej członka. Pokazuje to przypadek Grecji, pogrążonej w kryzysie finansowym. - Wyrazem takiej odpowiedzialności byłoby wdrożenie przez Greków rygorystycznego programu oszczędności - ocenił szef europarlamentu.
Razem jesteśmy silniejsi
Buzek uważa, że elementem narodowego egoizmu są też obawy niektórych państw wobec europejskiej służby dyplomatycznej. - Europa jest silniejsza w kontaktach z innymi potęgami, gdy mówi jednym wspólnym głosem. Służba dyplomatyczna jest naszą szansą, a nie zagrożeniem. Wzbogacona doświadczeniami wszystkich państw UE może stać się niezwykle skutecznym narzędziem promującym europejskie interesy i europejskie wartości - powiedział. Podkreślił, że nie można zapominać o równowadze geograficznej w doborze ambasadorów.
PAP, arb