22. szczyt Ligi Arabskiej rozpoczęty w sobotę w Syrcie, w Libii, odrzucił wszelką możliwość porozumienia z Izraelem bez zaprzestania przez to państwo dalszej kolonizacji Wschodniej Jerozolimy.
"Nie możemy prowadzić niebezpośrednich rozmów z Izraelem dopóki nie zaniecha on wszystkich swych działań zmierzających do skolonizowania Jerozolimy i nie skończy ze swą polityką stwarzania faktów dokonanych" - oświadczył palestyński prezydent Mahmud Abbas.
Przemawiał on jako pierwszy po otwarciu obrad przez sekretarza generalnego Ligi Arabskiej Amr Musę.
Wskazał, że wszelkie rozmowy na temat granic przyszłego państwa palestyńskiego byłyby "absurdalne", skoro to Izrael wytycza je w terenie za pomocą faktów dokonanych, zwłaszcza, że "nie wierzy" on w rozwiązanie polegające na formule dwóch państw.
Wystąpienie Abbasa spotkało się z jednomyślną aprobatą wszystkich uczestników szczytu.
"Niszczenie i zajmowanie domostw (palestyńskich), jak również wywłaszczanie ziemi stało się codzienną praktyka Izraela i stanowi część programu czystki etnicznej w Jerozolimie" - powiedział Abbas. Podkreślił, że Miasto Święte jest kluczem do pokoju na Bliskim Wschodzie, a państwo palestyńskie bez Jerozolimy jako stolicy "nie ma żadnego sensu".
Walkę wokół statusu Jerozolimy rozpaliło jeszcze bardziej ogłoszenie 9 marca projektu budowy 1600 mieszkań dla rodzin żydowskich, a następnie deklaracje izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, który powtarza, że Jerozolima jest "niepodzielną" stolicą Izraela.
Amr Musa oświadczył, że polityka Izraela może pogrążyć na dobre wysiłki pokojowe na Bliskim Wschodzie.
Wezwał jednocześnie do zacieśnienia stosunków z Iranem i wyraził poparcie dla jego "pokojowego programu nuklearnego".
Wobec niepowodzenia wysiłków Waszyngtonu, który nie zdołał skłonić Netanjahu do zaprzestania kolonizacji Wschodniej Jerozolimy i palestyńskich terytoriów na Zachodnim Brzegu, sekretarz generalny Ligi Arabskiej wezwał przywódców arabskich do wypracowania nowej strategii nacisków na Izrael.
"Nadszedł czas, aby przeciwstawić się Izraelowi. Musimy przygotować alternatywne projekty, ponieważ nadszedł moment krytyczny" - oświadczył Musa.
Uczestniczący w spotkaniu premier Turcji Recep Tayyip Erdogan określił politykę Netanjahu jako "szaleńczą" i dodał: "Jerozolima jest źrenicą w oku świata muzułmańskiego".
Niektórzy uczestnicy szczytu w Syrcie uznali, że samo werbalne potępienie polityki obecnego rządu Izraela to "za mało".
"Masy arabskie oczekują działania, a nie słów, dyskusji" - oświadczył libijski przywódca Muammar Kadafi.
Również sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun ponowił potępienie polityki osadnictwa izraelskiego we Wschodniej Jerozolimie. Broniąc jednocześnie idei niebezpośrednich rozmów palestyńsko-izraelskich opowiedział się za "Jerozolimą jako stolicą dwóch państw".
Agencja AP zwraca uwagę na nieobecność na szczycie "wyjątkowo dużej liczby" - aż ośmiu - szefów państw arabskich. Nie przybyli na obrady m.in król Arabii Saudyjskiej Abd Allah as-Saud i prezydent Egiptu Hosni Mubarak. Mubarak właśnie powrócił do Egiptu z Niemiec, gdzie przebył operację chirurgiczną.
PAP, im
Przemawiał on jako pierwszy po otwarciu obrad przez sekretarza generalnego Ligi Arabskiej Amr Musę.
Wskazał, że wszelkie rozmowy na temat granic przyszłego państwa palestyńskiego byłyby "absurdalne", skoro to Izrael wytycza je w terenie za pomocą faktów dokonanych, zwłaszcza, że "nie wierzy" on w rozwiązanie polegające na formule dwóch państw.
Wystąpienie Abbasa spotkało się z jednomyślną aprobatą wszystkich uczestników szczytu.
"Niszczenie i zajmowanie domostw (palestyńskich), jak również wywłaszczanie ziemi stało się codzienną praktyka Izraela i stanowi część programu czystki etnicznej w Jerozolimie" - powiedział Abbas. Podkreślił, że Miasto Święte jest kluczem do pokoju na Bliskim Wschodzie, a państwo palestyńskie bez Jerozolimy jako stolicy "nie ma żadnego sensu".
Walkę wokół statusu Jerozolimy rozpaliło jeszcze bardziej ogłoszenie 9 marca projektu budowy 1600 mieszkań dla rodzin żydowskich, a następnie deklaracje izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, który powtarza, że Jerozolima jest "niepodzielną" stolicą Izraela.
Amr Musa oświadczył, że polityka Izraela może pogrążyć na dobre wysiłki pokojowe na Bliskim Wschodzie.
Wezwał jednocześnie do zacieśnienia stosunków z Iranem i wyraził poparcie dla jego "pokojowego programu nuklearnego".
Wobec niepowodzenia wysiłków Waszyngtonu, który nie zdołał skłonić Netanjahu do zaprzestania kolonizacji Wschodniej Jerozolimy i palestyńskich terytoriów na Zachodnim Brzegu, sekretarz generalny Ligi Arabskiej wezwał przywódców arabskich do wypracowania nowej strategii nacisków na Izrael.
"Nadszedł czas, aby przeciwstawić się Izraelowi. Musimy przygotować alternatywne projekty, ponieważ nadszedł moment krytyczny" - oświadczył Musa.
Uczestniczący w spotkaniu premier Turcji Recep Tayyip Erdogan określił politykę Netanjahu jako "szaleńczą" i dodał: "Jerozolima jest źrenicą w oku świata muzułmańskiego".
Niektórzy uczestnicy szczytu w Syrcie uznali, że samo werbalne potępienie polityki obecnego rządu Izraela to "za mało".
"Masy arabskie oczekują działania, a nie słów, dyskusji" - oświadczył libijski przywódca Muammar Kadafi.
Również sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun ponowił potępienie polityki osadnictwa izraelskiego we Wschodniej Jerozolimie. Broniąc jednocześnie idei niebezpośrednich rozmów palestyńsko-izraelskich opowiedział się za "Jerozolimą jako stolicą dwóch państw".
Agencja AP zwraca uwagę na nieobecność na szczycie "wyjątkowo dużej liczby" - aż ośmiu - szefów państw arabskich. Nie przybyli na obrady m.in król Arabii Saudyjskiej Abd Allah as-Saud i prezydent Egiptu Hosni Mubarak. Mubarak właśnie powrócił do Egiptu z Niemiec, gdzie przebył operację chirurgiczną.
PAP, im