"Z informacji uzyskanych od rosyjskiego Ministerstwa do spraw Nadzwyczajnych wynika, że wśród zidentyfikowanych ofiar i poszkodowanych w wyniku zamachu terrotystycznego w Moskwie nie ma obywateli polskich" - powiedział PAP Jopkiewicz.
Zaznaczył, że do tej pory nie zidentyfikowano 14 osób, które zginęły w wyniku wybuchów w moskiewskim metrze. "Mamy nadzieję, że nie ma wśród nich obywateli polskich, ale tego nie możemy na chwilę obecną wykluczyć" - powiedział Jopkiewicz.
Dodał, że polska ambasada w Moskwie jest w stałym kontakcie z rosyjskimi władzami, w tym ze strukturą, do której wpływają wiadomości o poszkodowanych.
Dzień żałoby
Wtorek jest w Moskwie dniem żałoby, w związku z czym w stolicy Rosji odwołano wszystkie imprezy rozrywkowe, a flagi na budynkach państwowych opuszczono do połowy masztu. Moskwianie wciąż przynoszą kwiaty na dwie stacje metra, gdzie doszło do zamachów przypisywanych północnokaukaskim rebeliantom.
Pasażerowie metra nie kryją zdenerwowania. - Kiedy rano jadąc metrem usłyszałam sygnał czyjegoś zegarka elektronicznego, pomyślałam: Acha, to już. Bardzo się przestraszyłam - powiedziała studentka wydziału biznesu Katia Wankowa.
Ustalono już, że zamachy bombowe przeprowadziły terrorystki-samobójczynie. Według Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), bomby zdetonowały dwie kobiety pochodzące z Północnego Kaukazu. Eksplozje nastąpiły na dwóch stacjach w centrum Moskwy: Łubianka i Park Kultury.PAP, arb