Lista kwestii spornych obejmuje m.in. decyzję amerykańskiej administracji o sprzedaży broni Tajwanowi, który Chiny uznają za własne terytorium. Pekin zagroził zawieszeniem współpracy militarnej z USA i sankcjami wobec amerykańskich firm, które uczestniczyły w transakcji. Pekin zareagował też oburzeniem na przyjęcie przez prezydenta Obamę w Białym Domu duchowego przywódcy Tybetańczyków Dalajlamy XIV.
Niespełna dwa miesiące temu amerykański gigant internetowy Google zagroził wycofaniem swej wyszukiwarki z rynku chińskiego, oskarżając Pekin o cyberszpiegostwo, kradzież istotnej własności intelektualnej firmy oraz próby włamywania się do prywatnej poczty internetowej użytkowników poczty elektronicznej gmail.com. Chiny w odpowiedzi oskarżyły USA o "informacyjny imperializm" i "psucie relacji dwustronnych".
W zeszłym tygodniu amerykańska firma oświadczyła, że w wyniku fiaska rozmów z Pekinem osoby odwiedzające chińską stronę Google będą przekierowywane na wersję dla Hongkongu. Po tym oświadczeniu chińskie MSZ złagodziło nieco stanowisko, tłumacząc, że decyzja Google'a nie wpłynie na relacje Pekinu z USA, o ile sprawa nie zostanie upolityczniona.
PAP, arb