Kirgiska aktywistka Toktajim Umetaliewa powiedziała, że ludzie, którzy w pierwszych szeregach szturmowali budynek rządu w Biszkeku, żądają 1/3 miejsc w rządzie tymczasowym. Stwarzają oni "duże problemy", sytuacja w Biszkeku jest "bardzo ciężka" - dodała. Umetaliewa uczestniczy w rozmowach między członkami rządu tymczasowego a uczestnikami protestów.
- Uczestnicy protestów są rozczarowani, że liderzy opozycji - wbrew zapowiedziom - nie wyszli do nich, by porozmawiać. Ludzie ci chcą, by jedna trzecia stanowisk w rządzie była obsadzona przez uczestników szturmu - relacjonowała.
Po gwałtownych protestach antyrządowych w Kirgistanie opozycja powołała rząd tymczasowy z Rozą Otunbajewą na czele. W czwartek liderka opozycji zapowiedziała, że przejmuje obowiązki prezydenckie i ogłosiła rozwiązanie parlamentu. Stolicę kraju opuścił dotychczasowy prezydent Kurmanbek Bakijew. Według ostatnich doniesień jest on gotów negocjować z opozycją, ale nie ustępuje z funkcji prezydenta. W trakcie protestów antyrządowych i starć z milicją zginęło w Kirgistanie co najmniej 75 osób, ponad tysiąc jest rannych.
PAP, arb