Cztery dni po tragedii pod Smoleńskiem prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka wyraził pewność, że wina za katastrofę leży nie po stronie pilotów, lecz prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jednocześnie oświadczył, że jest to dla niego bardzo poważna lekcja.
- Jest nam bardzo przykro. To dramat. Zginął nie tylko prezydent, ale prawie sto osób – przedstawicieli bratniego, bardzo bliskiego nam narodu. Tej tragedii nie mogliśmy nie poczuć w naszych sercach - powiedział Łukaszenka.
Białoruski prezydent zajął również stanowisko w sprawie przyczyn katastrofy: - Jest oczywiste, kto za to odpowiada. Winny czy niewinny, prezydent jako pierwszy człowiek niesie odpowiedzialność. Dlatego nie można mówić, że winni są piloci, że to oni podjęli decyzję. Tak się na sto procent nie zdarza.
- Poczekamy, co powie komisja i zobaczycie, że z techniką wszystko było w porządku. Mieliśmy do czynienia z nieprawidłową decyzją najważniejszej osoby w państwie - uważa Łukaszenka. Jego zdaniem katastrofa pod Smoleńskiem to „bardzo poważna lekcja" : - My, prezydenci, powinniśmy pamiętać, że w samolocie siedzi jeszcze 100 osób, które mają rodziny.KP, "Komsomolskaja Prawda"