Pytani o to, komu najbardziej ufają w newralgicznej kwestii redukcji deficytu budżetowego, respondenci odpowiedzieli, że po równo Cameronowi i Cleggowi (po 36 proc.), najmniej zaś Brownowi (28 proc.). W debacie na temat imigracji najlepiej wypadł Cameron (37 proc.), przed Cleggiem (35 proc.) i Brownem (20 proc.).
Jak podsumował szef ośrodka ComRes Andrew Hawkins, debatę wygrał na punkty Nick Clegg, Cameron wciąż musi przekonać wyborców, że mogą mu zaufać w sprawach gospodarki, zaś słabymi stronami Browna są kwestie imigracji, policji i praworządności oraz skandal wokół refundacji wydatków poselskich. Żaden z uczestników debaty nie popełnił poważnej gafy.
Clegg argumentował, że Wielkiej Brytanii nie stać na własny nuklearny straszak w postaci systemu rakiet Polaris, ponieważ jego modernizacja będzie w perspektywie 25 lat kosztowała 100 mld funtów. System ten jest według niego spuścizną zimnej wojny: miał służyć do zrównania z ziemią Leningradu i nie ma zastosowania do współczesnych zagrożeń. Cameron wskazywał na potrzebę ustanowienia ściślejszej kontroli nad migracją. Zaproponował wprowadzenie rocznego limitu liczby imigrantów spoza Unii Europejskiej i okresu przejściowego w dostępie do brytyjskiego rynku pracy dla przyszłych członków UE. Brown skrytykował plany konserwatystów, przewidujące wygospodarowanie w sektorze budżetowym 6 mld funtów oszczędności, co czyniłoby zbędną zapowiedzianą przez rząd podwyżkę stawki ubezpieczenia socjalnego. Premier wskazał, iż oszczędności na tak dużą sumę musiałyby oznaczać zwolnienia pracowników. Cameron w odpowiedzi podał przykłady marnotrawstwa w policji i służbie zdrowia, których usunięcie doprowadziłoby do oszczędności bez potrzeby cięć wydatków.
Liderzy trzech partii starli się m.in. w sprawie reformy systemu parlamentarnego. Cameron zaproponował zmniejszenie liczby posłów Izby Gmin o 10 proc. (z ok. 650) oraz ograniczenie zarobków członków rządu o 5 proc., a innych urzędników rządowych o 30 proc. Brown chce zmniejszenia liczby członków Izby Lordów o połowę i wybierania drugiej połowy w wyborach powszechnych. Podtrzymał też propozycję ustanowienia tzw. alternatywnego systemu wyborczego (wybrany kandydat musiałby się wykazać co najmniej 50 proc. poparciem - obecnie w okręgach jednomandatowych do zwycięstwa wystarczy uzyskanie zwykłej większości). Clegg widzi potrzebę wprowadzenia mechanizmu odwoływania posłów, którzy w trakcie kadencji stracili zaufanie wyborców. Opowiada się również za reformą systemu finansowania partii politycznych.
Lider liberałów oskarżył obu swoich politycznych konkurentów o to, że w tej ostatniej sprawie zablokowali inicjatywy jego partii, ponieważ nie chcieli stracić pieniędzy od związków zawodowych i dużego biznesu. Wskazał też na potrzebę wyższego opodatkowania najlepiej zarabiających bankierów.
Brown za swój priorytet uznał wspieranie ożywienia gospodarczego i sfery budżetowej, Cameron mówił o "wielkim społeczeństwie" i wyborze między nadzieją, a strachem przed nowym, zaś Clegg przekonywał, iż Liberalni Demokraci są jedyną alternatywą dla dwóch największych partii.
Kolejna debata odbędzie się 22 kwietnia w telewizji Sky. Wybory wyznaczono na 6 maja.
PAP, arb