Przedłużenie okresu stacjonowania rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na Ukrainie w zamian za obniżkę cen gazu to kapitulacja Kijowa wobec Moskwy - oświadczył były ukraiński prezydent Wiktor Juszczenko. - 20 kwietnia Ukraina przeszła do kategorii "rosyjskiego strategicznego chłopa" - ocenił były szef państwa, komentując porozumienie zawarte w środę przez prezydentów Wiktora Janukowycza i Dmitrija Miedwiediewa w sprawie gazu i floty.
- W zamian za tani gaz, który dyskredytuje ukraińskie państwo i pozostawia naszą niekonkurencyjną gospodarkę w tym zapomnieniu, w jakim się dziś znajduje, na szalę stawia się największą świętość narodu: niepodległość. Ja takiej wymiany nie pojmuję - powiedział Juszczenko. Jego zdaniem kwestie bezpieczeństwa nigdy nie mogą być jednoznaczne z bieżącymi interesami ekonomicznymi. - Słomą trzeba płacić, ale trzeba być niezależnym. Rozumieć, czym jest świętość. Dlatego też, gdy władze z fanfarami informują nas o osiągnięciu niskich cen gazu w zamian za wojskową okupację, ja nie mogę się z tym zgodzić ani jako obywatel, ani jako polityk - oświadczył Juszczenko.
Z kolei premier Rosji Władimir Putin wyraził zadowolenie z rozwoju stosunków Rosji z Ukrainą. - Chodzi o wyłom w naszych dwustronnych relacjach. Główną kwestią nie są pieniądze ani sama flota, najważniejsze są relacje między dwoma narodami, relacje zaufania, rozwijanie wspólnych interesów - oznajmił rosyjski premier na posiedzeniu rządu. Putin dodał, że decyzja o cenach gazu dla Kijowa, która może oznaczać różnicę sięgającą 40 mld dolarów, "nie była dla nas łatwa, ponieważ jest to drogo". Różnicę zapłaci rząd rosyjski, a nie koncern Gazprom - wyjaśnił Putin.
Z kolei premier Rosji Władimir Putin wyraził zadowolenie z rozwoju stosunków Rosji z Ukrainą. - Chodzi o wyłom w naszych dwustronnych relacjach. Główną kwestią nie są pieniądze ani sama flota, najważniejsze są relacje między dwoma narodami, relacje zaufania, rozwijanie wspólnych interesów - oznajmił rosyjski premier na posiedzeniu rządu. Putin dodał, że decyzja o cenach gazu dla Kijowa, która może oznaczać różnicę sięgającą 40 mld dolarów, "nie była dla nas łatwa, ponieważ jest to drogo". Różnicę zapłaci rząd rosyjski, a nie koncern Gazprom - wyjaśnił Putin.
W środę w Charkowie Janukowycz i Miedwiediew porozumieli się co do możliwości przedłużenia nawet o 30 lat umów w sprawie dzierżawienia rosyjskiej Flocie Czarnomorskiej baz wojskowych na Krymie, za co Kijów uzyskał 30-procentową obniżkę cen błękitnego paliwa dostarczanego przez Rosję.
PAP, arb