Zakaz rozmawiania przez komórkę jest także w Wielkiej Brytanii rygorystycznie przestrzegany, o czym przekonał się właśnie minister ds. dzieci, szkół i rodziny Ed Balls. Minister jechał z żoną Yvette Cooper i dziećmi z Yorkshire do Londynu. Gdy zadzwoniono do niego na komórkę, wyjął telefon ze stelażu, ponieważ - jak wyjaśniał - nie chciał głośną rozmową obudzić dzieci, śpiących na tylnym siedzeniu.
Chwilę później zatrzymała go policja. Minister zapłacił mandat wysokości 60 funtów szterlingów i dostał trzy punkty karne. Media zapewniał po tym incydencie, że "w 100 procentach" popiera przepisy, dotyczące rozmawiania przez komórki podczas prowadzenia samochodu. W końcu "mają one strzec bezpieczeństwa wszystkich kierowców, pasażerów i pieszych".
PAP, arb