Grupa islamskich duchownych z północnowschodniej Kenii zabroniła w poniedziałek emitowania filmów i transmitowania meczów piłkarskich w kraju. Ekstremiści obawiają się, że pod wpływem telewizyjnych produkcji i sportu młodzi muzułmanie oddalą się od islamu.
Duchowni z położonego przy granicy z Somalią miasta Mandera naciskają również na lokalną administrację domagając się wsparcia w sprawie zakazu transmisji piłkarskich. Stojący na czele grupy Szejk Daud Szejk Mahmud powiedział agencji Reutera: - Jeśli przyjdziemy do miejsca, gdzie będą pokazywane filmy albo mecze, po prostu wszystko zabierzemy i zniszczymy, a właścicielom zapłacimy za szkody. Udało nam się tak już zrobić w dziesięciu miejscach. Nie poprzestaniemy dopóki całkowicie nie zniszczymy wszystkich kin pokazujących filmy i piłkę nożną.
Rząd Kenii oświadczył, że takie zakazy nie są zgodne z prawem: - To jest świecke państwo, więc nasi ludzie mają wolność, by robić wszystko co chcą w świetle prawa, a to znaczy także oglądać piłkę nożną - powiedział agencji
Reutera rzecznik kenijskiego rządu Alfred Mutua sugerując też, że Kenia nie chce poddać się Al Kaidzie jak Somalia. - Po naszej stronie granicy znajduje się naród prawa i porządku, gdzie nie ma żadnych prawnych ograniczeń odnośnie oglądania piłki nożnej.
Kenijscy duchowni zaprzeczyli jednak powiązaniom z somalijską frakcją Al Kaidy, grupą al Shabaab.
Reuters, KK
Rząd Kenii oświadczył, że takie zakazy nie są zgodne z prawem: - To jest świecke państwo, więc nasi ludzie mają wolność, by robić wszystko co chcą w świetle prawa, a to znaczy także oglądać piłkę nożną - powiedział agencji
Reutera rzecznik kenijskiego rządu Alfred Mutua sugerując też, że Kenia nie chce poddać się Al Kaidzie jak Somalia. - Po naszej stronie granicy znajduje się naród prawa i porządku, gdzie nie ma żadnych prawnych ograniczeń odnośnie oglądania piłki nożnej.
Kenijscy duchowni zaprzeczyli jednak powiązaniom z somalijską frakcją Al Kaidy, grupą al Shabaab.
Reuters, KK