- Mamy ze sobą wiele wspólnego, ale nie znaczy to, że widzimy wszystko tak samo - powiedziała szefowa dyplomacji USA o stosunkach Ameryki z Europą. - Wymaga to większej interakcji i konsultacji, w tym także z Parlamentem Europejskim. Taki jest zresztą cel wizyty przewodniczącego Buzka - dodała. - Mamy te same cele, jeśli chodzi o sporne problemy, jak ocieplanie się klimatu, globalna stabilizacja i wyjście światowej gospodarki z kryzysu, ale nie zawsze widzimy w ten sam sposób kroki na rzecz ich rozwiązania - oświadczyła. Z humorem dodała też, przywołując powiedzenie Winstona Churchilla: "Lepiej jak ludzie rozmawiają ze sobą, aż do znudzenia, zamiast bić się ze sobą".
Buzek mówił o zmianie klimatu na Ziemi, w której to kwestii UE uważa, że Ameryka "robi za mało", i o innym podejściu Unii i USA do "problemu globalnej stabilizacji". Podkreślił jednak, że różnice transatlantyckie w niektórych sprawach nie przeszkadzają za bardzo we współpracy. Porównał też związki Ameryki i Europy do "starego małżeństwa, które się czasem kłóci, ale nie może się rozstać". - Napięcia są niezbędne, aby poprawić nasze stosunki - dodał.
PAP, arb