Prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad nie stroni od kontrowersji. Tym razem zaprzeczył ostatnim doniesieniom prasowym, że Osama bin Laden przebywa w Teheranie. Irański polityk stwierdził, że lider Al Kaidy przebywa w... Waszyngtonie.
- Możecie być spokojni, że on jest w Waszyngtonie. Myślę, że jest duża szansa na to, że on tam jest - powiedział Ahmadineżad w wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej ABC. Prezydent Iranu jednak nie podał źródła swoich rewelacji, a jedynie tajemniczo stwierdził, iż „słyszał", że najbardziej poszukiwany terrorysta jest w amerykańskiej stolicy.
- Tak, słyszałem o tym. On tam jest. Dlatego, że jest byłym partnerem pana Busha - dodał Ahmadineżad zarzucając zmowę byłego prezydenta George'a Busha z liderem Al Kaidy - Tak naprawdę, to oni byli kolegami w dawnych czasach. Wy to wiecie. Razem robili interesy z ropą. Razem pracowali. Pan bin Laden nigdy nie współpracował z Iranem, ale współpracował z panem Bushem.
Prezydent Iranu kontynuował mówiąc, że tak czy inaczej amerykańscy oficjele powinni już wiedzieć gdzie jest poszukiwany terrorysta: - Amerykański rząd najechał na Afganistan po to, żeby zaaresztować bin Ladena. Zatem prawdopodobnie wiedzą, gdzie bin Laden jest. Jeśli nie wiedzą, to po co była ta inwazja? Czy my moglibyśmy posiadać tak tajne informacje? Najpierw powinni spróbować go zlokalizować, a poten najeźdzać tych, którzy nic nie wiedzą o miejscu jego pobytu, a oni najpierw najechali, a potem chcieli się dowiedzieć, czy to jest logiczne - pytał dziennikarzy ABC Ahmadineżad.
AFP, KK
- Tak, słyszałem o tym. On tam jest. Dlatego, że jest byłym partnerem pana Busha - dodał Ahmadineżad zarzucając zmowę byłego prezydenta George'a Busha z liderem Al Kaidy - Tak naprawdę, to oni byli kolegami w dawnych czasach. Wy to wiecie. Razem robili interesy z ropą. Razem pracowali. Pan bin Laden nigdy nie współpracował z Iranem, ale współpracował z panem Bushem.
Prezydent Iranu kontynuował mówiąc, że tak czy inaczej amerykańscy oficjele powinni już wiedzieć gdzie jest poszukiwany terrorysta: - Amerykański rząd najechał na Afganistan po to, żeby zaaresztować bin Ladena. Zatem prawdopodobnie wiedzą, gdzie bin Laden jest. Jeśli nie wiedzą, to po co była ta inwazja? Czy my moglibyśmy posiadać tak tajne informacje? Najpierw powinni spróbować go zlokalizować, a poten najeźdzać tych, którzy nic nie wiedzą o miejscu jego pobytu, a oni najpierw najechali, a potem chcieli się dowiedzieć, czy to jest logiczne - pytał dziennikarzy ABC Ahmadineżad.
AFP, KK