Czterech ludzi zginęło w strzelaninie, do której doszło w nocy z wtorku na środę pod macedońską wsią Radusza w pobliżu granicy z Kosowem - poinformowała macedońska policja. Według niej zabici przemycali broń w samochodzie.
Rzecznik policji Iwo Kotewski powiedział, że do strzelaniny doszło, gdy policja zatrzymała do kontroli furgonetkę, a jadący nią zaczęli strzelać. Policja odpowiedziała ogniem. Wszyscy czterej mężczyźni jadący samochodem zginęli.
Rzecznik policji powiedział, że w samochodzie znaleziono dużą ilość broni i amunicji.
Oświadczył, że trzech mężczyzn zidentyfikowano i że jeden z nich pochodził z Kosowa.
Władze macedońskie ostatnio znalazły kilka kryjówek broni w regionie granicznym. W kwietniu policja starła się z uzbrojonymi przemytnikami.
Dawne albańskie ugrupowanie rebelianckie - Armia Wyzwolenia Narodowego - wzięło na siebie odpowiedzialność za kwietniową strzelaninę, co wzmogło obawy przed powrotem napięcia na tle etnicznym w dawnej jugosłowiańskiej republice.
W roku 2001 w Macedonii doszło do rebelii Albańczyków na północy kraju. Albańczycy stanowią - według różnych ocen - od jednej czwartej do jednej trzeciej mieszkańców dwumilionowej Macedonii.
PAP, im
Rzecznik policji powiedział, że w samochodzie znaleziono dużą ilość broni i amunicji.
Oświadczył, że trzech mężczyzn zidentyfikowano i że jeden z nich pochodził z Kosowa.
Władze macedońskie ostatnio znalazły kilka kryjówek broni w regionie granicznym. W kwietniu policja starła się z uzbrojonymi przemytnikami.
Dawne albańskie ugrupowanie rebelianckie - Armia Wyzwolenia Narodowego - wzięło na siebie odpowiedzialność za kwietniową strzelaninę, co wzmogło obawy przed powrotem napięcia na tle etnicznym w dawnej jugosłowiańskiej republice.
W roku 2001 w Macedonii doszło do rebelii Albańczyków na północy kraju. Albańczycy stanowią - według różnych ocen - od jednej czwartej do jednej trzeciej mieszkańców dwumilionowej Macedonii.
PAP, im