Prezydent Korei Południowej Li Miung Bak zapowiedział w czwartek "posunięcia odwetowe" wobec Korei Północnej za atak torpedowy w marcu br. na południowokoreański okręt "Cheonan", który zatonął powodując śmierć 46 marynarzy.
Korea Płn. zagroziła w czwartek, że może podjąć zdecydowane kroki, w tym wypowiedzieć wojnę, jeśli Korea Płd. wprowadzi przeciwko niej sankcje w związku z ustaleniami, że za zatonięcie w marcu okrętu południowokoreańskiego odpowiada Phenian.
Zdaniem Korei Płn. ustalenia Seulu w sprawie zatonięcia okrętu "Cheonan" na Morzy Żółtym to fałsz "kierowany przez grupę zdrajców, by w celowy i bandycki sposób osiągnąć pewne cele polityczne i wojskowe" - oświadczyła północnokoreańska Narodowa Komisja Obrony, cytowana przez państwową agencję KCNA.
"Nasza armia i naród natychmiast zareagują na jakąkolwiek karę lub odwet oraz na sankcje wymierzone w interes naszego państwa, różnego rodzaju zdecydowanymi środkami, w tym wypowiadając wojnę" - napisano w oświadczeniu komisji, na której czele stoi północnokoreański przywódca Kim Dzong Il.
Śledztwo przeprowadzone przez cywilno-wojskową komisję, w której skład wchodzili eksperci ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Szwecji, wykazało, że istnieją przekonujące dowody na to, iż południowokoreański okręt "Cheonan" zatopiła północnokoreańskiej torpeda - głosi opublikowany w czwartek raport. Na pokładzie jednostki zginęło 46 marynarzy.
Prezydent Korei Płd. Li Miung Bak oświadczył, że jego kraj podejmie stanowcze kroki wobec Korei Płn. i będzie szukał międzynarodowego poparcia, by Phenian przyznał się do winy. Seul rozważa różnorodne możliwości począwszy od zwrócenia się do Rady Bezpieczeństwa ONZ po zaapelowanie do Waszyngtonu o dodatkowe sankcje wobec Phenianu, które w ubiegłym roki już zaostrzono z powodu prowadzonych przez Koreę Płn. programów atomowego i rakietowego.
Stany Zjednoczone poparły południowokoreańskie ustalenia w sprawie okrętu i uznały, że Korea Płn. dopuściła się "aktu agresji", który pogłębi jej izolację. Biały Dom uważa, że Phenian złamał prawo międzynarodowe i warunki rozejmu zawartego w 1953 roku.
Japonia uznała, że w obecnej sytuacji powrót do negocjacji sześciostronnych dotyczących północnokoreańskiego programu atomowego będzie bardzo trudny. "Działania Korei Płn. ciężko wybaczyć i wraz ze społecznością międzynarodową zdecydowanie je potępiamy" - oświadczył japoński premier Yukio Hatoyama.
Z kolei Chiny, które są głównym sojusznikiem Korei Płn. w regionie, wezwały jedynie do zachowania pokoju na Półwyspie Koreańskim. Wiceminister spraw zagranicznych tego kraju Cui Tiankai oświadczył w czwartek, że zatonięcie południowokoreańskiego okrętu było "niefortunne".
Zdaniem Korei Płn. ustalenia Seulu w sprawie zatonięcia okrętu "Cheonan" na Morzy Żółtym to fałsz "kierowany przez grupę zdrajców, by w celowy i bandycki sposób osiągnąć pewne cele polityczne i wojskowe" - oświadczyła północnokoreańska Narodowa Komisja Obrony, cytowana przez państwową agencję KCNA.
"Nasza armia i naród natychmiast zareagują na jakąkolwiek karę lub odwet oraz na sankcje wymierzone w interes naszego państwa, różnego rodzaju zdecydowanymi środkami, w tym wypowiadając wojnę" - napisano w oświadczeniu komisji, na której czele stoi północnokoreański przywódca Kim Dzong Il.
Śledztwo przeprowadzone przez cywilno-wojskową komisję, w której skład wchodzili eksperci ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Szwecji, wykazało, że istnieją przekonujące dowody na to, iż południowokoreański okręt "Cheonan" zatopiła północnokoreańskiej torpeda - głosi opublikowany w czwartek raport. Na pokładzie jednostki zginęło 46 marynarzy.
Prezydent Korei Płd. Li Miung Bak oświadczył, że jego kraj podejmie stanowcze kroki wobec Korei Płn. i będzie szukał międzynarodowego poparcia, by Phenian przyznał się do winy. Seul rozważa różnorodne możliwości począwszy od zwrócenia się do Rady Bezpieczeństwa ONZ po zaapelowanie do Waszyngtonu o dodatkowe sankcje wobec Phenianu, które w ubiegłym roki już zaostrzono z powodu prowadzonych przez Koreę Płn. programów atomowego i rakietowego.
Stany Zjednoczone poparły południowokoreańskie ustalenia w sprawie okrętu i uznały, że Korea Płn. dopuściła się "aktu agresji", który pogłębi jej izolację. Biały Dom uważa, że Phenian złamał prawo międzynarodowe i warunki rozejmu zawartego w 1953 roku.
Japonia uznała, że w obecnej sytuacji powrót do negocjacji sześciostronnych dotyczących północnokoreańskiego programu atomowego będzie bardzo trudny. "Działania Korei Płn. ciężko wybaczyć i wraz ze społecznością międzynarodową zdecydowanie je potępiamy" - oświadczył japoński premier Yukio Hatoyama.
Z kolei Chiny, które są głównym sojusznikiem Korei Płn. w regionie, wezwały jedynie do zachowania pokoju na Półwyspie Koreańskim. Wiceminister spraw zagranicznych tego kraju Cui Tiankai oświadczył w czwartek, że zatonięcie południowokoreańskiego okrętu było "niefortunne".
PAP, im