Narasta napięcie na linii Phenian-Seul. "Zdrajcy nie unikną naszej bezlitosnej kary"

Narasta napięcie na linii Phenian-Seul. "Zdrajcy nie unikną naszej bezlitosnej kary"

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. stock.xchng 
Korea Północna zagroziła w poniedziałek ostrzelaniem sprzętu Korei Południowej, jeśli zainstaluje ona na granicy megafony emitujące komunikaty antypółnocnokoreańskie, oraz podjęciem poważniejszych kroków w razie eskalowania napięcia przez Seul.
Ostrzeżenie to zawarto w komunikacie jednego z dowódców wojskowych Korei Północnej, opublikowanym przez oficjalną północnokoreańską agencję informacyjną KCNA.

Seul żąda nowych sankcji za zatopienie okrętu

Prezydent Korei Południowej Li Miung Bak zażądał w poniedziałek od Rady Bezpieczeństwa ONZ nowych sankcji dla Korei Północnej, która zatopiła południowokoreański okręt wojenny. W orędziu do narodu transmitowanym przez telewizję Li podkreślił, że Korea Południowa nie będzie dłużej tolerować brutalności swego północnego sąsiada i północnokoreański reżim zapłaci za atak.

W obliczu agresji - zaznaczył - jego kraj powołuje się na prawo do obrony i w związku z incydentem Korea Południowa wprowadza zakaz wpływania północnokoreańskiej flocie handlowej na swoje wody terytorialne oraz zamraża wszelką wymianę i relacje handlowe z Północą.

"Konfrontacja militarna nie jest naszym ostatecznym celem" - dodał.

Manewry z udziałem USA

Wkrótce po orędziu prezydenckim południowokoreański minister obrony Kim Te Jung zapowiedział manewry morskie z udziałem USA, mające na celu przećwiczenie walki z okrętami podwodnymi. Dodał także, że wznowione zostaną transmisje antypółnocnokoreańskie, nadawane za pośrednictwem megafonów rozmieszczonych wzdłuż ufortyfikowanej granicy między dwoma państwami.

Korea Południowa ponadto u boku USA weźmie udział w ćwiczeniach zatrzymywania ładunków związanych z programem nuklearnym lub rakietowym.

Korea Północna: to prowokacja

Największy północnokoreański dziennik "Rodon Sinmun" uznał tymczasem wyniki dochodzenia ws. zatopienia okrętu za "poważną prowokację, której nie należy tolerować", tożsamą z wypowiedzeniem wojny.
 - napisała w poniedziałek gazeta w komentarzu przekazanym później przez KCNA.

Przebywająca z oficjalną wizytą w Pekinie sekretarz stanu USA Hillary Clinton podkreśliła, że Korea Północna musi odpowiedzieć za zatopienie południowokoreańskiej korwety.

"Żądamy, by Korea Północna przestała zachowywać się prowokacyjnie" - powiedziała Clinton, otwierając chińsko-amerykańskie rozmowy na wysokim szczeblu. Minister wezwała Chiny do współpracy z ONZ w celu ustalenia reakcji na zatopienie okrętu.

Chiny apelują o powściągliwość

Pekin, główny sojusznik Phenianu mający prawo weta w Radzie Bezpieczeństwa, zaapelował o powściągliwość. W sprawie wyników śledztwa pozostał neutralny.

W czwartek Seul oświadczył, iż ma mocne dowody na to, że północnokoreański okręt podwodny w marcu wpłynął na południowokoreańskie wody terytorialne i zaatakował południowokoreańską korwetę Cheonan, zabijając 46 marynarzy. Atak torpedowy potwierdziła międzynarodowa ekipa dochodzeniowa.

Korea Północna odmówiła przyznania się do ataku i ostrzegła, że wszelkie próby odwetu bądź ukarania Phenianu za incydent będą oznaczały wojnę.

Oba państwa koreańskie pozostają w stanie wojny od 1950 roku; układ podpisany w 1953 roku to rozejm, a nie traktat pokojowy. Obecnie oenzetowska komisja rozjemcza sprawdza, czy zatopienie Cheonan stanowi pogwałcenie warunków tego układu.

PAP, im