Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama zlecił swej administracji zrewidowanie polityki wobec Korei Północnej po zatopieniu przez nią okrętu południowokoreańskiego - poinformował w poniedziałek Biały Dom. Obama zapewnił też, że Seul może liczyć na zdecydowane poparcie Waszyngtonu w sprawie tego incydentu.
"Popieramy żądanie prezydenta (Korei Południowej) Li (Miung Baka), by Korea Północna natychmiast przeprosiła za ten atak i ukarała osoby odpowiedzialne, a co najważniejsze, zaprzestała napastliwego i zastraszającego zachowania" - oznajmił rzecznik Białego Domu Roebrt Gibbs.
"Poparcie Stanów Zjednoczonych dla Korei Południowej jest jednoznaczne, a prezydent zlecił swym dowódcom wojskowym ścisłą współpracę z partnerami z Korei Południowej w celu zapewnienia gotowości i powstrzymania przyszłej agresji" - oświadczył Gibbs.
Prezydent Korei Południowej Li Miung Bak zażądał w poniedziałek od Rady Bezpieczeństwa ONZ nowych sankcji dla Korei Północnej, która zatopiła południowokoreański okręt wojenny. W orędziu do narodu transmitowanym przez telewizję Li podkreślił, że Korea Południowa nie będzie dłużej tolerować brutalności swego północnego sąsiada i północnokoreański reżim zapłaci za atak.
W obliczu agresji - zaznaczył - jego kraj powołuje się na prawo do obrony i w związku z incydentem Korea Południowa wprowadza zakaz wpływania północnokoreańskiej floty handlowej na swoje wody terytorialne oraz zamraża wszelką wymianę i relacje handlowe z Północą.
Jak poinformował Biały Dom, prezydent Obama uważa wprowadzone przez Seul sankcje przeciwko Korei Północnej po ataku na okręt południowokoreański za "całkowicie stosowne".
Południowokoreański minister obrony Kim Te Jung zapowiedział manewry morskie z udziałem USA, mające na celu przećwiczenie walki z okrętami podwodnymi. Dodał także, że wznowione zostaną transmisje antypółnocnokoreańskie, nadawane za pośrednictwem megafonów rozmieszczonych wzdłuż ufortyfikowanej granicy między dwoma państwami.
Korea Południowa ponadto u boku USA weźmie udział w ćwiczeniach zatrzymywania ładunków związanych z programem nuklearnym lub rakietowym.
Korea Północna w reakcji na te deklaracje zagroziła ostrzelaniem sprzętu Korei Południowej, jeśli zainstaluje ona na granicy megafony emitujące komunikaty antypółnocnokoreańskie, oraz podjęciem poważniejszych kroków w razie eskalowania napięcia przez Seul. Ostrzeżenie to zawarto w komunikacie jednego z dowódców wojskowych Korei Północnej, opublikowanym przez oficjalną północnokoreańską agencję informacyjną KCNA.
Największy północnokoreański dziennik "Rodon Sinmun" uznał zaś wyniki dochodzenia ws. zatopienia okrętu za "poważną prowokację, której nie należy tolerować", tożsamą z wypowiedzeniem wojny.
Przebywająca z oficjalną wizytą w Pekinie sekretarz stanu USA Hillary Clinton podkreśliła, że Korea Północna musi odpowiedzieć za zatopienie południowokoreańskiej korwety.
PAP, im
"Poparcie Stanów Zjednoczonych dla Korei Południowej jest jednoznaczne, a prezydent zlecił swym dowódcom wojskowym ścisłą współpracę z partnerami z Korei Południowej w celu zapewnienia gotowości i powstrzymania przyszłej agresji" - oświadczył Gibbs.
Prezydent Korei Południowej Li Miung Bak zażądał w poniedziałek od Rady Bezpieczeństwa ONZ nowych sankcji dla Korei Północnej, która zatopiła południowokoreański okręt wojenny. W orędziu do narodu transmitowanym przez telewizję Li podkreślił, że Korea Południowa nie będzie dłużej tolerować brutalności swego północnego sąsiada i północnokoreański reżim zapłaci za atak.
W obliczu agresji - zaznaczył - jego kraj powołuje się na prawo do obrony i w związku z incydentem Korea Południowa wprowadza zakaz wpływania północnokoreańskiej floty handlowej na swoje wody terytorialne oraz zamraża wszelką wymianę i relacje handlowe z Północą.
Jak poinformował Biały Dom, prezydent Obama uważa wprowadzone przez Seul sankcje przeciwko Korei Północnej po ataku na okręt południowokoreański za "całkowicie stosowne".
Południowokoreański minister obrony Kim Te Jung zapowiedział manewry morskie z udziałem USA, mające na celu przećwiczenie walki z okrętami podwodnymi. Dodał także, że wznowione zostaną transmisje antypółnocnokoreańskie, nadawane za pośrednictwem megafonów rozmieszczonych wzdłuż ufortyfikowanej granicy między dwoma państwami.
Korea Południowa ponadto u boku USA weźmie udział w ćwiczeniach zatrzymywania ładunków związanych z programem nuklearnym lub rakietowym.
Korea Północna w reakcji na te deklaracje zagroziła ostrzelaniem sprzętu Korei Południowej, jeśli zainstaluje ona na granicy megafony emitujące komunikaty antypółnocnokoreańskie, oraz podjęciem poważniejszych kroków w razie eskalowania napięcia przez Seul. Ostrzeżenie to zawarto w komunikacie jednego z dowódców wojskowych Korei Północnej, opublikowanym przez oficjalną północnokoreańską agencję informacyjną KCNA.
Największy północnokoreański dziennik "Rodon Sinmun" uznał zaś wyniki dochodzenia ws. zatopienia okrętu za "poważną prowokację, której nie należy tolerować", tożsamą z wypowiedzeniem wojny.
Przebywająca z oficjalną wizytą w Pekinie sekretarz stanu USA Hillary Clinton podkreśliła, że Korea Północna musi odpowiedzieć za zatopienie południowokoreańskiej korwety.
PAP, im