Minister zwrócił także uwagę, że w Polsce w ciągu kilkudziesięciu lat po II wojnie światowej zanikło pojęcie Niemców jako śmiertelnych wrogów. - Biografia mojego pokolenia wskazuje na dynamikę tego, jak zmieniały się polsko-niemieckie relacje w polskim słowniku politycznym pojęcie "śmiertelnego wroga" ustąpiło z biegiem lat pojęciu "pojednania", a następnie pojęciu "dialogu". Z kolei "sąsiedztwo" stało się synonimem partnerstwa, a nie wrogości, która była kiedyś treścią i niezbywalnym składnikiem definicji patriotyzmu - zauważył Bartoszewski.
Wśród najważniejszych wydarzeń, które przybliżyły Polskę i Niemcy, Bartoszewski wskazał m.in. na pojednawcze słowa polskich biskupów skierowane do katolików w Niemczech i wyciągnięcie ręki do zgody w listopadzie 1965 r. Wspominał także gest niemieckiego kanclerza Willy'ego Brandta z grudnia 1970 r., gdy ten ukląkł i oddał hołd bojownikom warszawskiego getta. - Rozrachunki z przeszłości muszą być często aktem odwagi - powiedział Bartoszewski.
Za niezwykle istotne wydarzenie dla polsko-niemieckich relacji Bartoszewski uznał wręczenie 13 maja premierowi Donaldowi Tuskowi Międzynarodowej Nagrody Karola Wielkiego w Akwizgranie. - To był trzeci przypadek, gdy po Janie Pawle II i Bronisławie Geremku otrzymał ją Polak - zauważył. Wyjaśniając znaczenie nagrody, Bartoszewski zwrócił uwagę na słowa kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która w laudacji wskazała na Polskę i Niemcy "jako sąsiadów, którzy potrzebują siebie nawzajem".
Bartoszewski wyraził także radość, że polsko-niemieckie relacje są dobre nie tylko na poziomie polityków, ale także wśród obywateli. - Po 1990 r. i 1991 r. ciągle czekałem na jakieś przejawy trudności ze strony polskiej w przyjęciu tego nowego klimatu. Ale okazało się, że żadnych generalnych trudności nie było, a w regionach przygranicznych zwyciężała bardzo praktyczna rzecz: zdrowy interes - podkreślił pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego. W tym kontekście wspomniał też, że na początku lat 90. ministrowie Niemiec i Polski zgodzili się, że dla polsko-niemieckiego pojednania, warto "przymknąć oko na szarą strefę". - Bo ci ludzie podatków nie płacą, oszukują własne państwo po obu stronach Odry i Nysy, ale się zbliżają, są sobie potrzebni - tłumaczył Bartoszewski.
PAP, arb