Proprezydencki Zjednoczony Ruch Narodowy zwyciężył w wyborach w większości z 64 miast. Sukces tego ugrupowania w pierwszych wyborach od wojny z Rosją w 2008 roku jest bodźcem dla Saakaszwilego, którego popularność ucierpiała po przegranej wojnie i w wyniku recesji, która po niej nastąpiła. Gruzini wybierali w niedzielę deputowanych do 64 rad miejskich na czteroletnią kadencję. Według Centralnej Komisji Wyborczej do wyborów stanęło 14 partii politycznych i trzy bloki wyborcze. O stanowisko mera Tbilisi ubiegało się dziewięciu kandydatów.
Wybory samorządowe postrzegano jako nieformalne referendum w sprawie obecnych rządów. Wyborcy mogli zająć stanowisko w kwestii pięciodniowej wojny z siłami rosyjskimi w sierpniu roku 2008, w następstwie której niepodległość ogłosiły wspierane przez Moskwę dwie separatystyczne republiki gruzińskie: Osetia Południowa i Abchazja. Ta krótka wojna stanowi do dziś narodową traumę. Mimo że Gruzini niemal jednomyślnie potępili Rosję za brutalność i ambicje imperialne, wielu oskarża także Saakaszwilego o sprowokowanie Rosjan przez próbę przejęcia siłą kontroli nad stolicą jednego z separatystycznych regionów.
Po wojnie z Rosją pozycja Saakaszwilego wydawała się słabnąć. Opozycja tygodniami domagała się ustąpienia prezydenta, gromadząc na ulicach tysiące zwolenników. W końcu protesty ustały jednak, a siły opozycji nie zdołały się zjednoczyć.PAP, arb