Amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton spodziewa się, że „Iran wywinie jakiś numer w ciągu najbliższych kilku dni” podczas gdy Rada Bezpieczeństwa ONZ przygotowuje się do przegłosowania kolejnej tury surowych sankcji za jego program nuklearny.
„Nie sądzę, że ktokolwiek byłby zdziwiony, gdyby oni (Iran) próbowali po raz kolejny odwrócić uwagę Rady Bezpieczeństwa. Myślę, że zobaczymy Iran mówiący sobie: zaraz, zaraz, zobaczcie co my teraz zrobimy żeby udaremnić sankcje. Oni konsekwentnie próbowali uniknąć bycia uznanymi za odpowiedzialnych" - powiedziała Clinton na krótko przed wylotem do Ameryki Łacińskiej.
Na Iran nałożono już trzy tury sankcji, za jego odmowę zaprzestania wzbogacania uranu mogącego służyć jako składnik paliwa broni atomowej. Jednak w ostatnim miesiącu, po namowach Brazylii i Turcji, Teheran zgodził się wysłać 1200 kilogramów uranu zagranicę i złożyć go w jednym z tureckich reaktorów. Mimo wszystko takie posunięcie
Teheranu spotkało się z chłodnym przyjęciem USA i zachodnich państw.
Clinton zapytana o to, czy martwi się, że Brazylia i Turcja nie poprą sankcji dla Teheranu odpowiedziała: „Poczekamy i zobaczymy co się stanie, ale i tak mamy głosy".
Prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad powiedział w piątek, że nawet jeśli Rada Bezpieczeństwa ONZ nałoży sankcje na Teheran, jego kraj i tak będzie bronił swoich praw.
AFP, KK
Na Iran nałożono już trzy tury sankcji, za jego odmowę zaprzestania wzbogacania uranu mogącego służyć jako składnik paliwa broni atomowej. Jednak w ostatnim miesiącu, po namowach Brazylii i Turcji, Teheran zgodził się wysłać 1200 kilogramów uranu zagranicę i złożyć go w jednym z tureckich reaktorów. Mimo wszystko takie posunięcie
Teheranu spotkało się z chłodnym przyjęciem USA i zachodnich państw.
Clinton zapytana o to, czy martwi się, że Brazylia i Turcja nie poprą sankcji dla Teheranu odpowiedziała: „Poczekamy i zobaczymy co się stanie, ale i tak mamy głosy".
Prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad powiedział w piątek, że nawet jeśli Rada Bezpieczeństwa ONZ nałoży sankcje na Teheran, jego kraj i tak będzie bronił swoich praw.
AFP, KK