Dowództwo Wojsk Wewnętrznych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rosji zaprzeczyło w poniedziałek, jakoby żołnierze tej formacji okradli Andrzeja Przewoźnika, jedną z ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, wykorzystując jego karty kredytowe.
"Doniesienia te są niezgodne z rzeczywistością" - przytoczyło radio Echo Moskwy oświadczenie dowództwa Wojsk Wewnętrznych MSW Federacji Rosyjskiej.
Rzecznik rządu RP Paweł Graś poinformował w niedzielę o aresztowaniu trzech funkcjonariuszy smoleńskiego OMON-u, oddziału specjalnego milicji, którzy bezpośrednio po katastrofie polskiego Tu-154M okradli konto Przewoźnika, posługując się jego kartami kredytowymi.
Prokuratura nie wie o zatrzymaniach ws. ograbienia zwłok Przewoźnika; smoleński OMON zaprzecza
Rzeczniczka Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska przekazała później, że w sprawie kradzieży kart kredytowych strona rosyjska zatrzymała czterech żołnierzy, którzy zabezpieczali miejsce katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem.
Doniesienia są "bluźniercze" i "cyniczne"
MSW Rosji już w niedzielę kategorycznie zaprzeczyło, by smoleńscy milicjanci ograbili ciało Przewoźnika. MSW FR określiło te doniesienia jako "bluźniercze" i "cyniczne". "Informacje o tym, rozpowszechnione przez niektóre media, nie odpowiadają rzeczywistości. Nikt z pracowników smoleńskiej milicji nie został zatrzymany w związku z opisanymi czynami" - oświadczyło MSW Rosji.
Polskie zarzuty wobec smoleńskich milicjantów są skandaliczne
MSW FR podało, że na miejscu katastrofy w pierwszych dniach służbę pełniło około 1 tys. pracowników organów spraw wewnętrznych, w tym 400 funkcjonariuszy smoleńskiego Urzędu Spraw Wewnętrznych, służby patrolowo-prewencyjnej, OMON-u i OMSN-u (innego oddziału specjalnego milicji), a także GIBDD (milicji drogowej). W zabezpieczaniu miejsca katastrofy uczestniczyli też żołnierze Wojsk Wewnętrznych MSW Rosji.
MSW FR przypomniało, że pełniący obowiązki prezydenta Polski, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski nadał czterem smoleńskim milicjantom wysokie odznaczenia państwowe za ich pracę przy likwidowaniu następstw katastrofy i wyjaśnianiu jej okoliczności. "W związku z tym oskarżenia wysunięte wobec smoleńskich milicjantów wyglądają tym bardziej bluźnierczo i cynicznie" - oceniło MSW Rosji.
Urząd Spraw Wewnętrznych w Smoleńsku zaprzecza
Wcześniej zarzutom pod adresem funkcjonariuszy smoleńskiego OMON-u zaprzeczył Urząd Spraw Wewnętrznych w Smoleńsku. Zastępca szefa tamtejszego USW Nikołaj Turbowiec oświadczył, że nieprawdą jest zarówno to, że milicjanci zostali zatrzymani, jak i to, że pracownicy organów ochrony prawa dopuścili się jakichkolwiek przestępstw, związanych z ich pracą na miejscu katastrofy.
Ani Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB), ani Komitet Śledczy przy Prokuraturze Generalnej FR jak dotąd nie wypowiedziały się w tej sprawie.
Kradzież tuż po katastrofie
Warszawska prokuratura okręgowa prowadzi śledztwo w sprawie kradzieży kart Przewoźnika na podstawie materiałów wyłączonych przez prokuraturę wojskową ze śledztwa dotyczącego katastrofy pod Smoleńskiem. Wynikało z nich, że skradziono dwie karty kredytowe Przewoźnika, a z jednej z nich wypłacono ok. 6 tys. zł już 2 - 3 godziny po katastrofie.
PAP, im
Rzecznik rządu RP Paweł Graś poinformował w niedzielę o aresztowaniu trzech funkcjonariuszy smoleńskiego OMON-u, oddziału specjalnego milicji, którzy bezpośrednio po katastrofie polskiego Tu-154M okradli konto Przewoźnika, posługując się jego kartami kredytowymi.
Prokuratura nie wie o zatrzymaniach ws. ograbienia zwłok Przewoźnika; smoleński OMON zaprzecza
Rzeczniczka Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska przekazała później, że w sprawie kradzieży kart kredytowych strona rosyjska zatrzymała czterech żołnierzy, którzy zabezpieczali miejsce katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem.
Doniesienia są "bluźniercze" i "cyniczne"
MSW Rosji już w niedzielę kategorycznie zaprzeczyło, by smoleńscy milicjanci ograbili ciało Przewoźnika. MSW FR określiło te doniesienia jako "bluźniercze" i "cyniczne". "Informacje o tym, rozpowszechnione przez niektóre media, nie odpowiadają rzeczywistości. Nikt z pracowników smoleńskiej milicji nie został zatrzymany w związku z opisanymi czynami" - oświadczyło MSW Rosji.
Polskie zarzuty wobec smoleńskich milicjantów są skandaliczne
MSW FR podało, że na miejscu katastrofy w pierwszych dniach służbę pełniło około 1 tys. pracowników organów spraw wewnętrznych, w tym 400 funkcjonariuszy smoleńskiego Urzędu Spraw Wewnętrznych, służby patrolowo-prewencyjnej, OMON-u i OMSN-u (innego oddziału specjalnego milicji), a także GIBDD (milicji drogowej). W zabezpieczaniu miejsca katastrofy uczestniczyli też żołnierze Wojsk Wewnętrznych MSW Rosji.
MSW FR przypomniało, że pełniący obowiązki prezydenta Polski, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski nadał czterem smoleńskim milicjantom wysokie odznaczenia państwowe za ich pracę przy likwidowaniu następstw katastrofy i wyjaśnianiu jej okoliczności. "W związku z tym oskarżenia wysunięte wobec smoleńskich milicjantów wyglądają tym bardziej bluźnierczo i cynicznie" - oceniło MSW Rosji.
Urząd Spraw Wewnętrznych w Smoleńsku zaprzecza
Wcześniej zarzutom pod adresem funkcjonariuszy smoleńskiego OMON-u zaprzeczył Urząd Spraw Wewnętrznych w Smoleńsku. Zastępca szefa tamtejszego USW Nikołaj Turbowiec oświadczył, że nieprawdą jest zarówno to, że milicjanci zostali zatrzymani, jak i to, że pracownicy organów ochrony prawa dopuścili się jakichkolwiek przestępstw, związanych z ich pracą na miejscu katastrofy.
Ani Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB), ani Komitet Śledczy przy Prokuraturze Generalnej FR jak dotąd nie wypowiedziały się w tej sprawie.
Kradzież tuż po katastrofie
Warszawska prokuratura okręgowa prowadzi śledztwo w sprawie kradzieży kart Przewoźnika na podstawie materiałów wyłączonych przez prokuraturę wojskową ze śledztwa dotyczącego katastrofy pod Smoleńskiem. Wynikało z nich, że skradziono dwie karty kredytowe Przewoźnika, a z jednej z nich wypłacono ok. 6 tys. zł już 2 - 3 godziny po katastrofie.
PAP, im