Była gubernator Alaski Sarah Palin powiedziała, że publiczne przyznanie się prezydenta Obamy do tego, że nie rozmawiał bezpośrednio z prezesem BP na temat wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej pokazuje, że jednak należy „mieć jakieś dyrektorskie doświadczenie przed zasiadaniem w owalnym gabinecie”.
Korzystając z internetowego profilu na portalu społecznościowym Facebook była kandydatka na stanowisko wiceprezydenta poinstruowała Obamę, żeby lepiej skontaktował się z ekspertami, także tymi z Alaski, i spytał jak postępować z koncernami naftowymi. W niektórych częściach Alaski nawet dzisiaj, po upływie 21 lat, wciąż jeszcze odczuwalne są skutki wycieku ropy po katastrofie Exxon Valdez.
„Zadzwoń do nich. Albo, a co tam do diaska, zadzwoń do mnie" - powiedziała Palin sugerując, że Obama nie ma pojęcia jak powinien postąpić. Jej komentarz wywołany został słowami prezydenta, który we wtorkowym wywiadzie dla programu „Today Show” stacji NBC powiedział, że nie widział sensu rozmawiać z prezesem BP Tonym Haywardem, bo ten powiedziałby „same właściwe rzeczy”, a Obamę interesują czyny, nie słowa. Prezydent jednak podkreślił też, że „każdego dnia komunikują dokładnie to, czego od niego (Haywarda) oczekują, a także czego oczekują od tej administracji”.
Po emisji wywiadu z Obamą Sarah Palin zdecydowała się wspomóc administrację Obamy swoją wiedzą: - Obecna administracja może nie być świadoma, że takie są obowiązki prezydenta, spotkanie z Haywardem na poziomie "prezydent do prezesa", w celu zweryfikowania raportów BP - napisała w swoim internetowym profilu rozważająca kandydowanie na prezydenta w 2012 roku Palin.
Jako wskazówki dla Obamy była gubernator Alaski przytoczyła swoje własne metody ze sprawowania funkcji gubernatora: - Wiedzieliśmy, że mogliśmy mieć z nimi (koncernami naftowymi) stosunki partnerskie i opracować postępowanie bez pieszczenia się z nimi. Jako prezes, do moich obowiązków należało dbanie o interes mieszkańców Alaski z taką samą pieczołowitością, z jaką prezesi koncernu dbają o interesy swoich udziałowców - napisała Palin.
The Associated Press, KK
„Zadzwoń do nich. Albo, a co tam do diaska, zadzwoń do mnie" - powiedziała Palin sugerując, że Obama nie ma pojęcia jak powinien postąpić. Jej komentarz wywołany został słowami prezydenta, który we wtorkowym wywiadzie dla programu „Today Show” stacji NBC powiedział, że nie widział sensu rozmawiać z prezesem BP Tonym Haywardem, bo ten powiedziałby „same właściwe rzeczy”, a Obamę interesują czyny, nie słowa. Prezydent jednak podkreślił też, że „każdego dnia komunikują dokładnie to, czego od niego (Haywarda) oczekują, a także czego oczekują od tej administracji”.
Po emisji wywiadu z Obamą Sarah Palin zdecydowała się wspomóc administrację Obamy swoją wiedzą: - Obecna administracja może nie być świadoma, że takie są obowiązki prezydenta, spotkanie z Haywardem na poziomie "prezydent do prezesa", w celu zweryfikowania raportów BP - napisała w swoim internetowym profilu rozważająca kandydowanie na prezydenta w 2012 roku Palin.
Jako wskazówki dla Obamy była gubernator Alaski przytoczyła swoje własne metody ze sprawowania funkcji gubernatora: - Wiedzieliśmy, że mogliśmy mieć z nimi (koncernami naftowymi) stosunki partnerskie i opracować postępowanie bez pieszczenia się z nimi. Jako prezes, do moich obowiązków należało dbanie o interes mieszkańców Alaski z taką samą pieczołowitością, z jaką prezesi koncernu dbają o interesy swoich udziałowców - napisała Palin.
The Associated Press, KK