Jaka będzie polska prezydencja?

Jaka będzie polska prezydencja?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Klęska powodzi, która dotknęła Polskę, stała się jednym z tematów spotkania premiera Donalda Tuska i przewodniczącego Komisji Europejskiej, Jose Manuela Barroso. Barroso w imieniu Komisji zapowiedział pomoc dla powodzian, przejawiającą się także w uproszczeniu i przyśpieszeniu procedur. Głównym tematem pozostała jednak rozmowa na temat celów polskiej prezydencji UE, która rozpocznie się za rok.
Pechowo dla nas złożyło się, że akurat dzisiaj przed południem przywódcy Niemiec i Francji wystosowali list do Barroso, w którym przedstawili swoją wizję reformy rynków finansowych, ponawiając stanowcze "nie" dla funduszy spekulacyjnych. I to tym tematem żyje Komisja Europejska. Wizyta polskiej delegacji, planowana już od jakiegoś czasu, była rutynowym spotkaniem przedstawicieli kraju, który przejmie unijne przewodnictwo. Za rok. Lista priorytetów nie zaskakuje - to oczywiście kwestia bezpieczeństwa energetycznego, rozwoju programu Partnerstwa Wschodniego i narzucone nam odgórnie (z racji unijnego kalendarium) przygotowanie tzw. dużego budżetu unijnego. Zająć się też będziemy musieli reformą wspólnej polityki rolnej. Lista ta nie zaskakuje nikogo, bo poszczególne punkty są już od kilku lat stałym tematem polskiej polityki zagranicznej - zwłaszcza polityka bezpieczeństwa i  wschodnia. Są one rozsądne i wpisują się w politykę samej Unii Europejskiej.

Pytanie, na ile polska prezydencja będzie miała coś do powiedzenia. Po  wejściu w życie traktatu lizbońskiego i wprowadzeniu instytucji stałego przewodniczącego Rady rotacyjne prezydencje mają mniejszą siłę przebicia. Widać to chociażby po Hiszpanii, która głównie zajmuje się kwestiami organizacyjnymi a  nie merytorycznymi, choć - jak optymistycznie stwierdził premier Tusk - nie  stanowi ona punktu odniesienia. Do czasu naszego przewodniczenia Unii został rok. Przed nami zadania tego podejmą się Belgia - która przeżywa kolejny kryzys państwowy i w związku z wyborami będzie musiała szybciej stworzyć rząd i Węgry, które bardzo silnie odczuwają skutki kryzysu finansowego. A to te kraje będą wyznaczać i utrwalać nowy model podziału kompetencji pomiędzy tzw. prezydentem UE a rotacyjnymi prezydencjami.