NATO musi szukać oszczędności, gdyż w przyszłym roku szykuje się duża dziura w sojuszniczym budżecie. Na razie ograniczone są inwestycje, ale wieczorem ministrowie mają rozmawiać o zmianie struktur niektórych dowództw, a nawet rezygnacji z istniejących jednostek czy dowództw, ich łączeniu i redukcji etatów generalskich. Rasmussen zastrzegł, że konkretne decyzje nie zapadną jeszcze w Brukseli. Zdaniem Klicha, likwidacja niektórych dowództw może oznaczać zwiększenie roli mieszczącego się w Szczecinie dowództwa polsko-duńsko-niemieckiego Korpusu Północno-Wschodniego. Jest on finansowany ze środków tych trzech krajów, a nie budżetu NATO.
- Myślenie sekretarza generalnego idzie w kierunku odchudzenia dowództw operacyjnych różnego szczebla. Sekretarz generalny chce postawić na te struktury, które są bardziej elastyczne, wypróbowane w rozmaitych działaniach operacyjnych. To otwiera szansę dla naszego korpusu Północny Wschód, który ma dobrą markę. To dowództwo, które aktualnie pełni rolę dowódczą w Afganistanie, będzie mogło być wykorzystywane częściej do działań natowskich w przyszłości. A to oznacza, że oficerowie w tym dowództwie: Polacy, Niemcy i Duńczycy częściej będą w polu niż za biurkiem - powiedział Klich.
W 2010 roku budżet NATO wynosi 2,6 mld euro, co obejmuje łącznie budżet wojskowy (1,34 mld euro, którego lwią część pożera operacja w Afganistanie), inwestycyjny (1,1 mld euro) oraz cywilny (180 mln euro). Polska składka do natowskiej kasy została w 1999 roku wyznaczona na 2,3284 proc. całego budżetu NATO. Z zestawienia przedstawionego przez NATO wynika, że w 2009 r. wydatki obronne Polski wyniosły 17,8 mld złotych.
PAP, arb