Jak podaje raport, istnieją doniesienia, że pakistański prezydent Asif Ali Zardari odwiedził w tym roku więzionych w Pakistanie talibów wyższej rangi, obiecując ich zwolnienie i pomoc w operacjach zbrojnych - co wskazuje, że wsparcie dla talibów "ma aprobatę najwyższego kręgu cywilnych władz Pakistanu". Rzeczniczka prezydenta Pakistanu Farah Ispahani nazwała te zarzuty "całkowicie nieuzasadnionymi". Dodała, iż "wydaje się to skoncentrowanym wysiłkiem na rzecz próby zaszkodzenia nowemu pakistańsko-amerykańskiemu dialogowi strategicznemu".
Raport, powstały dzięki rozmowom z talibskimi dowódcami, byłymi ministrami rządu talibów oraz funkcjonariuszami afgańskich i zachodnich służb bezpieczeństwa, twierdzi, że "Pakistan wydaje się prowadzić podwójną grę na zdumiewającą skalę". Informacje uzyskane od talibskich dowódców w niektórych z najbardziej niespokojnych regionów Afganistanu "wskazują, iż Pakistan nadal udziela znacznego wsparcia rebelii, jeśli chodzi o fundusze, amunicję i zaopatrzenie".
"Te doniesienia znalazły potwierdzenie byłych talibskich ministrów, zachodniego analityka i rezydującego w Kabulu wyższego przedstawiciela ONZ, który oświadczyli, że talibowie są w znacznym stopniu zależni od funduszów przekazywanych im przez ISI oraz ugrupowania w krajach nad Zatoką Perską" - głosi raport. Według niego, ISI jest reprezentowany w Szurze z Kwety - czyli mającym siedzibę w Pakistanie najwyższym kierownictwie talibów. "Rozmowy wyraźnie wskazują, że ISI ma przedstawicieli w Szurze, czy to w roli uczestników, czy też obserwatorów, i w ten sposób agencja powiązana jest z najwyższym szczeblem ruchu" - podaje raport.
Raport informuje również, że Zardari oraz wyższy funkcjonariusz ISI mieli odwiedzić około 50 więzionych talibów wyższej rangi w utajnionym miejscu w Pakistanie, oświadczając im, że zostali aresztowani wyłącznie na skutek amerykańskich nacisków.PAP, arb