Jak dodał, sytuacja w zakresie bezpieczeństwa w Kirgistanie powoduje, iż nie sposób dokładnie monitorować liczby uchodźców. Krwawe zamieszki na południu Kirgistanu trwają od czwartku - tego dnia wybuchły w Oszu, a w sobotę objęły Dżalalabad. Oba regiony uważane są za bastion obalonego w kwietniu prezydenta Kurmanbeka Bakijewa.
Jak poinformowało we wtorek kirgiskie ministerstwo zdrowia, bilans ofiar śmiertelnych konfliktu wzrósł do 171 osób. Prawie 1800 osób zostało rannych. Według przedstawicieli mniejszości uzbeckiej w zajściach miało zginąć nawet 700 osób. Liczba ta miałaby dotyczyć wyłącznie Dżalalabadu, a nie Oszu, który był epicentrum zamieszek. Brak jednak oficjalnego potwierdzenia tych danych. Według Czerwonego Krzyża, wiele ciał zostało pochowanych bez wcześniejszej identyfikacji.
Uzbecy stanowią 14,5 procent 5,5-milionowej populacji Kirgistanu. Jednak w okolicach Oszu stanowią połowę tamtejszych mieszkańców.PAP, arb