Co najmniej 191 osób zginęło w starciach między Kirgizami i Uzbekami, które wybuchły 11 czerwca na południu Kirgistanu - wynika z najnowszych danych opublikowanych w czwartek przez kirgiskie Ministerstwo Zdrowia.
"Dziś rano liczba potwierdzonych ofiar śmiertelnych na południu kraju sięgnęła 191. 1971 osób odniosło obrażenia, z czego 957 zostało hospitalizowanych i otrzymało pomoc medyczną" - powiedziała agencji RIA Nowosti rzeczniczka resortu.
P.o. prezydent Kirgistanu Roza Otunbajewa przyznała, że liczba ofiar śmiertelnych może być "kilkakrotnie wyższa" od danych podawanych przez Ministerstwo Zdrowia, gdyż zgodnie z miejscowym zwyczajem zmarli są często chowani natychmiast po śmierci bez zgłaszania zgonu w szpitalu.
Jeden z liderów mniejszości uzbeckiej mówił o 700 zabitych w samym Dżalalabadzie, a Czerwony Krzyż o kilkuset ofiarach śmiertelnych.
Bodźcem inicjującym najpoważniejszy od 20 lat konflikt etniczny w Kirgistanie stało się obalenie autokratycznego prezydenta Kurmanbeka Bakijewa przez społeczną rewoltę w kwietniu bieżącego roku. Obecne władze oskarżają go o podżeganie do zajść, czemu przebywający na Białorusi Bakijew zaprzecza.
PAP, im
P.o. prezydent Kirgistanu Roza Otunbajewa przyznała, że liczba ofiar śmiertelnych może być "kilkakrotnie wyższa" od danych podawanych przez Ministerstwo Zdrowia, gdyż zgodnie z miejscowym zwyczajem zmarli są często chowani natychmiast po śmierci bez zgłaszania zgonu w szpitalu.
Jeden z liderów mniejszości uzbeckiej mówił o 700 zabitych w samym Dżalalabadzie, a Czerwony Krzyż o kilkuset ofiarach śmiertelnych.
Bodźcem inicjującym najpoważniejszy od 20 lat konflikt etniczny w Kirgistanie stało się obalenie autokratycznego prezydenta Kurmanbeka Bakijewa przez społeczną rewoltę w kwietniu bieżącego roku. Obecne władze oskarżają go o podżeganie do zajść, czemu przebywający na Białorusi Bakijew zaprzecza.
PAP, im