Do sześciu osób wzrosła liczba ofiar śmiertelnych zamachu bombowego na trzy autobusy wiozące wojskowych w Stambule. 12 osób zostało rannych. Do zamachu przyznała się radykalna grupa kurdyjska.
Celem zamachu były pojazdy wojskowe, które wiozły żołnierzy i ich rodziny z domów do pracy i szkół. Ładunek był podłożony przy drodze w dzielnicy Halkali na przedmieściach po europejskiej stronie miasta i został zdetonowany zdalnie, gdy koło niego przejeżdżał trzeci autobus.
Do zamachu przyznała się na swojej stronie internetowej radykalna grupa kurdyjska, Sokoły Wolności Kurdystanu (TAK). Grupa, która - jak się przypuszcza - ma powiązania z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK), ostrzegła cywilów, by trzymali się z dala od celów wojskowych. Oświadczenie TAK przytoczyła agencja prasowa Firat.
Do zamachu doszło niedaleko koszar dzień po tym, jak turecka armia rozmieściła na granicy z Irakiem dodatkowych żołnierzy i jednostki specjalne ze względu na nasilające się walki z bojownikami PKK