Autorzy pozwu argumentowali w sądzie, że zamrożenie wierceń oznacza utratę pracy dla tysięcy pracowników sektora naftowego w stanach położonych na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej, czyli głównie w Luizjanie oraz Missisipi i Alabamie. Ostatecznie, prowadzący sprawę sędzia okręgowego sądu federalnego w Nowym Orleanie Martin Feldman unieważnił moratorium.
Rzecznik Białego Domu Robert Gibbs powiedział, że rząd odwoła się od tego orzeczenia do sądu wyższej instancji. Firmy naftowe twierdzą, że moratorium jest "arbitralnym nadużyciem" uprawnień administracji federalnej, sprzecznym z przepisami regulującymi działalność tego przemysłu. Obama zamroził wiercenia do czasu sprawdzenia czy wszystkie urządzenia wiertnicze używane przez koncerny są bezpieczne.
Autorzy pozwu argumentowali, że w praktyce moratorium będzie więc dużo dłuższe, gdyż "potrzeba będzie miesięcy, lub nawet lat, aby przemysł spełnił wszystkie normy, których część jeszcze nie określono" - napisano w przedstawionych przez nich w sądzie dokumentach.
PP / PAP