Rząd Pakistanu myśli nad cenzurą w mediach

Rząd Pakistanu myśli nad cenzurą w mediach

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wikipedia / Karaczi 
Rząd Pakistanu proponuje ustawę, zakazującą relacjonowania przez stacje telewizyjne ataków, dokonywanych przez rebeliantów oraz nadawania programów "szkalujących organy państwa" - informuje w środę Reuters.

Konkretnie projekt ustawy zabrania mediom emisji materiałów wideo, pokazujących zamachy samobójcze, bądź ciała ofiar ataków terrorystycznych. Zakazane byłoby też nadawanie oświadczeń islamistów oraz generalnie wszelkich treści propagujących lub wspierających terroryzm i podżegających do terroryzmu. Przewidziano zakaz prowadzenia w mediach dyskusji, mogących "wpływać" na pracę wymiaru sprawiedliwości.

Za złamanie tych zakazów rząd przewiduje karę do trzech lat więzienia lub do 10 milionów rupii (117 tys. USD) grzywny. Terminu głosowania w parlamencie nad tym projektem jeszcze nie ustalono. Krytycy proponowanej ustawy twierdzą, że rząd mógłby ją wykorzystać do "poskromienia" mediów.

Formalnie rządowa propozycja jest nowelizacją prawa, wprowadzonego przez ówczesnego prezydenta Perveza Musharrafa po ogłoszeniu w listopadzie 2007 roku stanu wyjątkowego. Tamta ustawa zabraniała mediom publikowania oświadczeń ośmieszających Musharrafa, przedstawicieli rządu i wojska.

Tersaz prezydent Asif Ali Zardari, który zastąpił Musharrafa w 2008 roku, przedstawia proponowaną nowelizację jako wycofanie się z "drakońskich praw", wprowadzonych przez jego poprzednika. Przedstawiciele władz zapewniają, że rząd opowiada się za wolnością słowa, ale też dodają, iż media powinny korzystać z tej wolności "w sposób odpowiedzialny".

Krytycy powątpiewają w szczerość intencji rządu. "Nazywanie rzeczy po imieniu, nazywanie złodzieja złodziejem, nie jest przestępstwem" - podkreślił Iqbal Haider, były minister ds. prawa i sprawiedliwości, współprzewodniczący pakistańskiej Komisji Praw Człowieka. W grudniu 2009 roku Sąd Najwyższy Pakistanu unieważnił dekret obejmujący amnestię obecnego prezydenta Asifa Alego Zardariego, na którym ciążą zarzuty korupcji, oraz kilka tysięcy osób z jego otoczenia.

Amnestia stanowiła część popieranego aktywnie przez USA porozumienia o pojednaniu narodowym, podpisanego przez ówczesnego prezydenta generała Perveza Musharrafa. Otwierało ono drogę do powrotu z wygnania byłej premier Benazir Bhutto i podziału władzy. Po śmierci Bhutto w zamachu w grudniu 2007 roku przewodnictwo w partii PPP przejął Zardari, mąż byłej premier. Został następnie prezydentem we wrześniu 2008 roku, po ustąpieniu z urzędu Musharrafa.

Dekret Musharrafa objął amnestią wiele osób, w tym polityków, biznesmenów i urzędników państwowych, oskarżonych o różne przestępstwa, głównie korupcję, popełniane od końca lat 80. do końca lat 90. Zardari spędził już w więzieniu 11 lat w związku z zarzutami sprzeniewierzenia publicznych pieniędzy, ale nigdy nie został formalnie skazany. Twierdzi, że zarzuty przeciwko niemu są polityczne. Pakistańskie stacje telewizyjne poświęcają tym zarzutom wiele uwagi, a ich komentatorzy często krytykują mało popularnego prezydenta

PP / PAP