Teraz, po czterech latach, bohaterem afery jest sam Sarkozy i nie jest to bynajmniej kolejna afera romansowa. Niezależnie od tego, czy oskarżenia wysuwane przeciwko Sarko są prawdziwe czy nie, jego pozycja została mocno osłabiona. Wymownym tego dowodem jest fakt, iż krytykują go już nie tylko lewicowe, ale i prawicowe media.
Nawet jeśli oskarżenia okażą się bezzasadne, Sarkozy może bezpowrotnie stracić autorytet. A biorąc pod uwagę, że następne wybory prezydenckie odbędą się już za niecałe dwa lata, Sarkozy może się poważnie niepokoić o swoje szanse na reelekcję. Tym bardziej, że co jakiś czas jest bohaterem mniejszych lub większych skandali (poza romansem a następnie ślubem z Carlą Bruni, były przecież oskarżenia o nepotyzm, jakim było załatwianie intratnej posady prezydenckiemu synowi). I niewykluczone, że w tej sytuacji de Villepin, który został oczyszczony z zarzutów, zdecyduje się walczyć o nominację partii w wyborach prezydenckich.