Terroryści z Al-Szabab dokonywali już podobnych ataków na ugandyjską stolicę, a ostatnio straszyli kolejnymi, by zmusić władze Ugandy do wycofania żołnierzy z misji pokojowej w Somalii, która od 1991 roku znajduje się w stanie anarchii. Na internetowej stronie zbliżonej do szababów, którzy mają, jak sami twierdzą, powiązania z Al-Kaidą, ukazało się oświadczenie wyrażające zadowolenie z "aktu odwetu za masakry popełnione w Mogadiszu przez siły AMISOM".
Dowódca szababów w Mogadiszu pochwalił zamachy. - Uganda jest dużym, niewiernym krajem popierającym tzw. rząd Somalii - powiedział Szejk Jusuf Ise. - Wiemy, że Uganda jest przeciwko islamowi i dlatego jesteśmy zadowoleni z tego, co stało się w Kampali.
Eksplozje wstrząsnęły w Kampali dwoma barami, w których fani futbolu oglądali w telewizji końcowe chwile finału piłkarskich mistrzostw świata. - Bomby eksplodowały niemal jednocześnie w dwóch popularnych w mieście lokalach, akurat gdy wielu ludzi oglądało w nich telewizyjną transmisję z finału - poinformowała rzeczniczka ugandyjskiej policji Judith Nabakooba. Prawdopodobnie były to zamachy samobójcze. Jak podał rzecznik rządu ugandyjskiego Fred Opolot, liczba ofiar wynosi 74. Wśród nich znalazła się jedna Irlandka, jedna osoba indyjskiego pochodzenia, 11 Erytrejczyków lub Etiopczyków oraz 28 Ugandyjczyków. Wśród zabitych jest też jeden Amerykanin, a pięciu odniosło obrażenia - potwierdziły władze USA.
W zeszłym tygodniu regionalna organizacja IGAD (Międzyrządowa Władza ds. Rozwoju), utworzona przez sześć krajów Afryki Wschodniej, postanowiła zasilić siły AMISOM dwoma tysiącami dodatkowych ludzi. Wcześniej Uganda wraz Burundi wysłały do Somalii 6000 żołnierzy. Wysłanie dodatkowych żołnierzy ma być jednym z tematów szczytu Unii Afrykańskiej w Kampali w dniach 25-27 lipca.
PAP, arb