Według "Daily Telegraph" rewelacje te grożą zepchnięciem w cień pierwszej wizyty brytyjskiego premiera Davida Camerona w Waszyngtonie, która ma odbyć się w najbliższych dniach. Jednym z tematów rozmów ma być uwolnienie w sierpniu ubiegłego roku przez władze Szkocji Libijczyka Abdelbaseta al-Megrahiego, skazanego w 2001 roku za zamach na samolot Pan Am dokonany nad szkocką miejscowością Lockerbee w grudniu 1988 roku. Zginęło w nim 243 pasażerów i 16 członków załogi. Wraz z ludźmi na ziemi w katastrofie śmierć poniosło 270 osób. Amerykanie postanowili zbadać, czy kontrakty uzyskane przez koncern BP w Libii mają związek z uwolnieniem Megrahiego.
Komisja spraw zagranicznych Senatu USA zapowiedziała, że przesłucha w tej sprawie dyrektorów BP. Brytyjskie media nie wykluczają, że przed komisję zostanie wezwany były brytyjski minister sprawiedliwości Jack Straw oraz aktualny minister sprawiedliwości w szkockim rządzie Kenny MacAskill. "Daily Telegraph" sądzi, że Cameron w rozmowie z prezydentem USA Barackiem Obamą powie, iż uwolnienie Megrahiego podyktowane było względami humanitarnymi. Wystąpi też w obronie libijskich kontraktów BP, koncernu odpowiedzialnego za największą katastrofę ekologiczną w historii USA, wskazując na jego znaczenie dla brytyjskich, prywatnych funduszy emerytalnych. 39 proc. udziałów BP jest w rękach Amerykanów.
Londyn obecnie uważa uwolnienie Megrahiego za błąd. Ambasador Wielkiej Brytanii w Waszyngtonie Nigel Sheinwald napisał w tej sprawie list do komisji spraw zagranicznych Senatu USA wyjaśniając stanowisko Londynu - ujawnia gazeta.PAP, arb