- Już spałam, gdy zapukano do moich drzwi. Otworzyłam. Stało tam dwóch mężczyzn, którzy wręczyli mi mały woreczek mówiąc: "To prezent dla pani" - powiedziała brytyjska modelka. "Otworzyłam woreczek następnego dnia rano. Zobaczyłam kilka kamieni szlachetnych. Były bardzo małe i wyglądało na to, że są brudnego pochodzenia" - dodała.
Campell powiedziała, że następnego dnia rozmawiała na temat tego prezentu podczas śniadania ze swoją agentką Carole White i aktorką Mią Farrow.
"Jedna z nich powiedziała, że to na pewno od (ówczesnego prezydenta Liberii) Charlesa Taylora, a ja odparłam: "Przypuszczam, że tak" - powiedziała Campbell, która w Trybunale w Hadze miała związane włosy i była ubrana w beżowy kostium ze spódnicą do kolan.
Charles Taylor, były prezydent Liberii, od stycznia 2008 roku jest sądzony w związku z rolą, jaką odegrał w wojnie domowej w sąsiednim Sierra Leone. Konflikt (1991-2002) kosztował życie 120 tys. ludzi; tysiące ludzi zostało rannych. Zarzuca mu się m.in., że potajemnie kierował rebeliantami ze Zjednoczonego Frontu Rewolucyjnego (RUF) w Sierra Leone, dostarczając im broń i amunicję w zamian za diamenty. 61-letni obecnie Taylor nie przyznał się do żadnego z postawionych mu zarzutów.
PAP, pp