Rumuński MSZ boi się reakcji wobec Romów

Rumuński MSZ boi się reakcji wobec Romów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Minister spraw zagranicznych Rumunii Teodor Baconschi wyraził w środę zaniepokojenie z powodu "groźby rosnącego populizmu" i "ksenofobicznych reakcji" wobec Romów po tym, jak Francja zaostrzyła politykę w stosunku do tej mniejszości.
Szef rumuńskiej dyplomacji wypowiadał się dla rozgłośni Radio France International (RFI). Rząd Francji zapowiedział w ostatnich dniach, że do końca sierpnia odeśle około 700 Romów do ich krajów ojczystych - Rumunii i Bułgarii.

Baconschi, który był ambasadorem Rumunii w Paryżu, wyraził nadzieję, że każdy Rom zostanie wydalony z Francji z poszanowaniem prawa. Spytany o powrót Romów z Francji, minister przypomniał, że Rumunia "nie może zatrzymać kogoś na granicy, jeśli nie popełnił przestępstwa, udowodnionego przed sądem w wydanym prawomocnym wyroku".

- Musimy zastanowić się, co możemy wspólnie zrobić, aby zarówno we Francji, jak i w Rumunii, a także na poziomie europejskim, znaleźć szkoły, szpitale oraz zachować otwarte, tolerancyjne myślenie w stosunku do przedstawicieli romskiej populacji żyjącej u nas i w innych krajach - powiedział szef rumuńskiego MSZ.

30 sierpnia do Paryża udadzą się dwaj przedstawiciele rumuńskiego rządu - sekretarz stanu odpowiedzialny za reintegrację Romów i sekretarz stanu ds. porządku i bezpieczeństwa publicznego - aby rozmawiać na temat mniejszości romskiej. Pod koniec lipca władze Francji zapowiedziały, że w ciągu trzech najbliższych miesięcy ulegnie likwidacji połowa z około 300 nielegalnych "obozowisk i squatów" romskich we Francji.

Prezydent Nicolas Sarkozy uzasadniał decyzję rządu "względami bezpieczeństwa". Jak powiedział, nielegalne obozowiska romskie "będą systematycznie ewakuowane"; nazwał je źródłem handlu ludźmi, prostytucji i wykorzystywania dzieci. Organizacje humanitarne twierdzą, że francuskie władze dokonują "stygmatyzacji" romskiej społeczności.

Według specjalistów, ostatnie wypowiedzi Sarkozy'ego o wypowiedzeniu "prawdziwej wojny" przestępcom i handlarzom narkotyków mogą umocnić istniejące we Francji antyromskie stereotypy. Wyjaśniają oni, że często myli się dawno osiadłych w tym kraju Francuzów pochodzenia cygańskiego z koczowniczymi Romami, którzy zaczęli przybywać głównie z Rumunii i Bułgarii od 2007 roku - po przyjęciu tych państw do UE; obecnie jest ich we Francji 12-15 tysięcy.

Liczba Romów osiadłych od pokoleń we Francji, którzy porzucili na ogół wędrowny tryb życia, jest nieporównanie wyższa od "koczowników". Wynosi ona według szacunków 350-400 tysięcy osób.

PAP, ps