Polacy podziękowali miejscowym władzom i ludności za opiekę, jaką ich otoczyli. Powiedzieli też, że chcieliby jeszcze kiedyś wrócić na ziemię riazańską, ale już nie w roli strażaków.
W akcji gaszenia pożarów w Rosji uczestniczyło 159 strażaków z Polski oraz 45 samochodów ratowniczo-gaśniczych. W operacji brali udział strażacy z Mazowsza, Śląska, Opolszczyzny, Lubelszczyzny, Podlasia oraz województw kujawsko-pomorskiego i lubuskiego. Riazańskie media ze wzruszeniem odnotowały, że w grupie byli trzej ratownicy z Ostrowi Mazowieckiej, z którą Riazań łączą więzy partnerskie. Przywieźli ze sobą m.in. największą cysternę w kraju o pojemności 28 tys. litrów wody. Cysterna ta została niedawno zakupiona przez podlaskich strażaków. Jest wykorzystywana przede wszystkim do akcji gaśniczych tam, gdzie dostęp do wody jest trudny lub nie ma go wcale, a potrzeby są duże. W skład grupy weszły również tzw. samochody wężowe, pojazd ze sprzętem do ochrony dróg oddechowych, cysterna o pojemności 25 tys. litrów, pompy dużej wydajności do pompowania wody na znaczne odległości, samochód dowodzenia i łączności, autobus do przewozu ratowników oraz kontenery logistyczne i sanitarne.
Polscy ratownicy walczyli z żywiołem w rejonie klepikowskim. Do ich zadań należało gaszenie pożaru torfu, zapobieganie rozprzestrzenianiu się ognia na tereny, gdzie pożar już ugaszono lub nieobjęte ogniem, a także dozorowanie ugaszonych obszarów lasu i organizowanie zaopatrzenia wodnego. Uczestniczyli m.in. w gaszeniu jednego z najtrudniejszych pożarów w regionie - w okolicach wsi Malinowka i Riabinowka. Powstrzymywali też ogień, który nacierał z sąsiedniego obwodu moskiewskiego. Ich pracę utrudniały ciężkie warunki meteorologiczne: wysoka temperatura - dochodziła do 42 stopni Celsjusza - oraz silny i zmienny wiatr.
Oprócz strażaków z Polski w gaszeniu pożarów lasów w Rosji brali też udział ratownicy z Armenii, Białorusi, Bułgarii, Łotwy i Ukrainy. W akcji tej uczestniczyły też trzy samoloty gaśnicze z Ukrainy, dwa - z Włoch i jeden - z Francji, a także po dwa śmigłowce z Azerbejdżanu, Kazachstanu i Turcji oraz jeden - z Białorusi.
PAP, arb