Jest to już trzecie w ciągu ostatnich dwóch miesięcy zatrzymanie urzędnika z otoczenia byłej szefowej rządu, które - zdaniem jej zwolenników - ma osłabić jej obóz. Źródła w Kijowie utrzymują, że obecne władze Ukrainy nie odważą się jednak zaatakować samej Tymoszenko, lecz uderzą w jej najbliższego współpracownika, byłego wicepremiera Ołeksandra Turczynowa.
Cel - Turczynow
Media twierdzą, że śledczy starają się wyciągnąć od aresztowanych zeznania, które pogrążą właśnie Turczynowa. - Samej Tymoszenko nikt nie ruszy. Wszyscy rozumieją, że byłoby to jej na rękę. Ale uderzenie w Turczynowa będzie dla niej silnym ciosem. Przecież to on jest głównym organizatorem działań Tymoszenko - mówi cytowany przez tygodnik "Fokus" anonimowy informator ze służb specjalnych.
- Uważam, że celem tych działań jest zastraszenie ludzi, którzy nie zgadzają się z polityką obecnych władz - oświadczył pierwszy prezydent niepodległej Ukrainy Leonid Krawczuk. Dziś zaliczany jest on do obozu popierającego Tymoszenko.
Konflikt gazowy
W czerwcu Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) aresztowała byłego szefa Służby Celnej Anatolija Makarenkę oraz byłego wiceprezesa państwowej spółki paliwowej Naftohaz Ukrainy Ihora Didenkę. Zarzuca się im niedopełnienie obowiązków służbowych poprzez wykonanie polecenia rządu Tymoszenko w sprawie odprawy celnej gazu przejętego przez Naftohaz od spółki RosUkrEnergo (RUE). W latach 2006-2008 RUE była wyłącznym pośrednikiem w dostawach gazu z Rosji na Ukrainę, lecz zawarte na początku 2009 r. porozumienie między Rosją a Ukrainą usunęło ją z ukraińskiego rynku. Naftohaz przejął następnie należące do RUE 11 mld metrów sześciennych gazu, które znajdowało się w ukraińskich zbiornikach. Od tego czasu współwłaściciele RUE domagają się zwrotu tego paliwa.
8 czerwca Międzynarodowy Sąd Arbitrażowy w Sztokholmie nakazał Ukrainie zwrot spółce RUE 11 mld metrów sześc. gazu i dodatkowo zapłacenie grzywny w formie zwrotu 1,1 mld m sześc. tego paliwa. Ukraina zapowiedziała apelację od tej decyzji.
zew, PAP